Tłumacz

poniedziałek, 14 października 2013

CZĘŚĆ 2 Chapter 1

Wakacje - odpoczynek, lenistwo i wychodzenie na dzikie, nocne imprezy. Byłam tego przykładem. Tym razem zaszalałam na całego. Picie było niemal co dwa dni, uprawiania seksu kilka razy na dzień ( Przez co schudłam i powinno mnie to cieszyć, bo zawsze miałam z dwa lub trzy kilogramy nadwagi odkąd weszłam w okres dojrzewania, a teraz było wręcz idealnie, choć Harry mówił mi co innego, ja i tak wiedziałam swoje. )
No tak... Harry.
Nasz związek przez wakacje stał się jeszcze bardziej silny, a seks był tylko dodatkiem, który to wszystko cementował.
Harry mówiąc mi przed końcem roku, że będziemy uprawiać seks dwadzieścia cztery godziny na dobę i, że wszystko będzie mnie bolało, nie kłamał. Będąc razem przez trzy tygodnie w Cheshire w jego rodzinnym domu, nie wychodziliśmy z łóżka, a gdy już Anne, mama Harrego, wyganiała nas na dwór, szliśmy na basen za jego domem,  a tam działy się naprawdę ciekawe rzeczy...
Ale nie zapomniałam o Georgi, mojej przyjaciółce. Byłyśmy w LA całe dwa tygodnie i było niesamowicie. Jej ojciec mieszkał w samym centrum tej wielkiej metropolii. Poznałyśmy tam wielu ludzi, byłyśmy na zajebistych imprezach i załapałyśmy się na koncert Miley Cyrus, ale o tym lepiej nie wspominać. Będąc na takim wydarzeniu, oczekujecie, że posłuchacie dobrej muzy na żywo, a nie jąkania się, oglądania jak Cyrus wywala język na wierzch i twerkuje. Profesjonalizm w stu procentach. Lepiej o tym zapomnieć i nigdy więcej nie kupywać biletów po przecenie. Nie radzę.
Los Angeles było czymś, czego nie da się wyobrazić. Po powrocie do Londynu razem z G. postanowiłyśmy, że tam wrócimy, przy pierwszej lepszej okazji.


Lecz wróćmy do rzeczywistości. 


Pod koniec wakacji, trzydziestego pierwszego sierpnia, pamiętając o swojej kochanej klasie, ja i Harry zorganizowaliśmy wielkie ognisko na mojej działce za domem. To miało być uroczyste zakończenie wakacji. Od samego rana stałam na nogach i przygotowywałam jedzenie. Musiało być tego bardzo dużo, bo chłopacy, a szczególnie Nate, Corbin i Harry, lubią dobrze zjeść. Moje głodomory.
- Mam Ci pomóc? - zapytała mnie Ellie, przychodząc do domu z zakupów.
- Nie, zaraz przyjdzie Harry. - Uśmiechnęłam się. - Ale mogłabyś przypilnować frytki? Bo muszę iść się przebrać.
- Jasne. - Wytarłam ręce o ścierkę i pobiegłam do swojego pokoju. Po zamknięciu się drzwi, ubrałam  wcześniej przygotowany komplet, czyli krótkie spodenki, niebieską bluzkę w kwiaty bez ramion i trampki. Włosy związałam w koka i poprawiłam swój makijaż.
- Idealnie. - szepnęłam i usłyszałam głośne pukanie na dole. Z jeszcze szerszym uśmiechem wyszłam z pokoju, zbiegłam po schodach i z impetem dopadłam drzwi, które po sekundzie otworzyłam. Harry jak zwykle wyglądał seksownie i pociągająco. Ubrany był w niebieską, luźną koszulę, czarne rurki i air maxy, a w rękach trzymał skrzynkę pełną alkoholu i na ramionach miał zawieszona różne reklamówki i torbę.
- Pięknie wyglądasz. - odparł z chrypą.
- Dzięki.
- Pocałowałbym Cię, ale mam zajęte dłonie...
- Tę chwilę chyba wytrzymam. Chodź. - Wciągnęłam go do domu, przeszliśmy przez salon i wyszliśmy na taras, gdzie na stole Harry postawił wszystkie rzeczy, które mu zawadzały.
- Wreszcie... - Chłopak objął mnie w tali, po czym pochylił się nade mną i namiętnie pocałował. Niemal od razu odwzajemniłam pieszczotę, tym samym wplatając palce w jego loki. - Uroczy strój, skarbie. Chętnie bym go z Ciebie zdjął, wiesz?
- Oj, wiem. - Parsknęłam śmiechem i zmieniłam temat. - Wpadną dziś chłopacy?
- Jeśli trafią. - stwierdził. - Chyba podałem im dobry adres.
- Dziewczyny oszaleją, wiesz o tym?
- Dlatego tu przyjeżdżają. - Cmoknął mnie w czubek nosa. - Ale ty jesteś moja. Pamiętaj.
- Może chcesz mi to udowodnić? - Przylgnęłam do niego, na co zawadiacko się uśmiechnął.
- Nie muszę. Dobrze o tym wiesz.
- Wiem, wiem. Tylko się z Tobą droczę.
- Zawsze to była moja działka... Oj, nie dobrze. Rozpieściłem Cię przez te lato.
- Za co dziękuję.
 - Nie ma za co, karzełku. - Parsknął śmiechem. - Wiesz, że jutro nasza pierwsza rocznica?
- To już rok. - Westchnęłam. - Planujemy coś, czy zostajemy w domu?
- Co wolisz. - mruknął i przyssał się do mojej szyi.
- Harry! - pisnęłam i próbowałam go od siebie odciągnąć, ale ten trzymał mnie w żelaznym uścisku. - Myślałam, że wyrosłeś z robienia malinek!
- No coś ty. - Prychnął ze śmiechem. -
Uwielbiam to.
- Ej, siema, siema! - naszą sielankę przerwały nam męskie głosy. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i ujrzałam czwórkę nieziemsko przystojnych chłopaków. Byli to Zayn, Niall, Louis i Liam, przyjaciele Harrego dzieciństwa. Jeśli on miał taką rzeszę boskich kolegów, to powinnam pojechać z G> i dziewczynami jeszcze raz do Cheshire, tym razem na zwiady. - Nie przerywajcie sobie. Zaraz przyniosę sobie krzesło i popcorn. Niezły pornos się szykuje.
- Niall, ty dowcipnisiu. - powiedziałam, odrywając się od nich i podeszłam do nich, by się przytulić na powitanie. - Jednak dojechaliście.
- Gdyby nie GPS, to pewnie Louis wywiózłby nas na drugi koniec Londynu.
- Nie prawda! - zaprotestował Louis. - Gdyby nie mój skręt w prawo, nas by tu nie było. Powinniście być mi za to wdzięczni.
- Jak za wami tęskniłam! Brakowało mi waszych kłótni.
- A nam Ciebie! Dawno Cię nie widzieliśmy! Niall ciągle nawijał kiedy znów Cię zobaczymy i czy oddasz mu paczkę żelków, którą mu ukradłaś. - rzekł Liam, obdarzając mnie szczerym uśmiechem.
- Nie ukradłam. Kulturalnie pożyczyłam. - mruknęłam ze śmiechem.
- Widzę, że popita jest już gotowa. - zauważył Zayn, klepiąc skrzynkę z piwem dłonią. - Niezłe melo będzie.
- Tutaj będzie jeszcze koło dwudziestu osób, Zayn. Najwyżej dostaniesz jedno piwo, góra dwa. - stwierdziłam, wtulając się w bok Harrego.
- Lipa. - szepnął. - Ale miejmy nadzieję, że ta wasza szkoła robi dobre imprezy.
- Tak, szczególnie te moje, co nie? - Spojrzałam na Harrego. Uśmiechnął się i cmoknął w usta. Zayn mówiąc " ta wasza szkoła ", już jutro miała być i ich, bo cała czwórka złożyła za namową Harrego podania do naszej szkoły i zapisali się do naszej klasy, gdyż wszyscy mieli jeden rok w plecy. Oj, dziewczyny będą miały kisiel w gaciach, dosłownie.
- Nasz Hazza zakochany... Gratulacje. W końcu, stary. - odparł z niedowierzaniem Louis. - Musiałeś się porządnie postarać.
- Dzięki. Ty też powinieneś powoli szukać. Jesteś po dwudziestce i nadal bez dziewczyny. Wstydź się. Taki z Ciebie flirciarz, jak i kierowca.
- Może znajdę ją w tej klasie... Macie jakieś ładne?
- A nawet czwórkę ładnych, wolnych i zdolnych. - rzekłam. - Georgia, Tina, Rose i Debby. Do koloru, do wyboru.
- Więc, zaczynamy letni chamski podryw, Panowie. - Zaśmialiśmy się i wkrótce moja klasa zaczęła się schodzić. Na ich widok zrobiło mi się dużo weselej.  Witałam ich z otwartymi ramionami, a gdy zobaczyłam dziewczyny, rzuciłyśmy się na siebie, tak jak w tych dennych filmach romantycznych, ale to wyglądało naprawdę komicznie.
- Brakowało mi was! - krzyknęła Tina, mocno mnie przytulając. - Bosko wyglądasz, Milly! Harry musiał dawać z siebie wszystko!
-  Ciszej... Nikt nie musi o tym wiedzieć. - syknęłam i poczułam rozbawione spojrzenie mojego chłopaka na swoich plecach oraz chłopaków, na co zarumieniłam się jak piwonia.
- A to kto? - zapytała mnie Debby, wskazując kiwnięciem głowy na przyjaciół Harrego. - Nowi koledzy z klasy?
- Tak. - Spojrzałam na nich. - Poznałam ich w Cheshire. Nieźli są, co nie?
- Ej, ty masz Harrego, koleżanko. - przypomniała mi z cichym śmiechem. - Dobrze wyglądam? Włosy, cycki?
- Perfekcyjnie. - Po tych słowach, podeszłyśmy do boskiej piątki. Ja stanęłam obok Harrego, który objął mnie, kładąc dłoń na pupie. Z trudem powstrzymałam się od jej strzepnięcia.
- Fajnie, że dołączyliście do naszej klasy. Gwarantujemy niezłe szaleństwo. - zaczęła G, a potem dodała. - Jestem Georgia...
- Przewodnicząca samorządu. - weszłam jej w słowo.
- Serio? - spytał ją Niall. Ona tylko pokiwała głową. - Jestem Niall, a to Zayn. - wskazał na mulata, który popatrzył na Debby z zainteresowaniem. - Liam, nasz tatuś. - Liam puścił nam oczko i uśmiechnął się do Tiny. - To Louis, dla przyjaciół Tommo. - Louis pomachał nam wesoło i skupił się na penetrowaniu ciała Rose. - A Harrego już znacie.
- Jakie macie talenty? Każdy w naszej klasie ma jakieś szczególne zdolności.
- Śpiewamy. - wyznał Lou. - I to nawet dobrze.
- Tworzycie zespół? Wyglądacie na boy band. - zapytała ich tym razem Rose.
- Nie, soliści. Chociaż, nigdy nie wiadomo, co się stanie jutro. - W tej chwili czułam się odrobinę obco w tej grupie i szczerze? To miałam chcicę na Harrego.
- To my zostawimy was samych, a ja z Harrym idziemy po jedzenie, prawda skarbie? - Popatrzyłam na niego z lekkim uśmiechem.
-  Ale...
- Chodź. - Pociągnęłam go za rękę i weszliśmy do domu, i gdy zniknęliśmy z wszystkim z widoku, pocałowałam Harrego czule.
- Chcesz się pobawić? - Na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmiech i przyparł mnie do ściany.
- Szybki numerek?
-  Musimy się śpieszyć, nim zaczną się czegoś domyślać.
- Zgoda. - Jak na zawołanie wpiliśmy się w swoje wargi i zniknęliśmy w łazience na piętrze.

***
- Zajebisty widok. - odparłam, gdy całą klasą siedzieliśmy wokół rozpalonego ogniska, piekliśmy kiełbaski z piankami i patrzyliśmy się na zachód słońca. Przybierało ono niesamowite barwy : od niebieskiego po różowy, od różowego po bordowy i tak z powrotem.
- Nie przeklinaj Jesteś jeszcze dzieckiem. - zauważył Nate.
- Mam skończone dziewiętnaście lat, Nate. Nie pouczaj mnie.
- No dobrze. Przepraszam, Panno od imprez, a oprócz tego niezłe żarcie i nie uwierzę, że sama je robiłaś.
- A od czego jest google? - Zaśmiałam się i wzięłam spory łyk piwa. - Albo Ellie?
- Jest w pracy? - Pokiwałam głową. - Gdy jej nie ma, pewnie macie z Harym niezłą świątynię seksu, co?
- Zamknij łeb, Nate. - warknęłam, na co wszyscy się głośno zaśmiali.
- Lubiłem Cię jako singla, a teraz? Uhh, jesteście obrzydliwi. - Nate się wzdrygnął.
- Jak znajdziesz sobie dziewczynę, to ty też się zmienisz.
- Aby nie. Już wolę zostać kawalerem.
- Pieprzysz farmazony, Nate. Za dużo wypiłeś. - Parsknęłam i dopiłam procenty do końca. - Toleruję Cię tylko dlatego, że przyjaźnisz się z Harrym.
- Och, przestań marudzić. Złość piękności szkodzi.
- Zabawne. - Prychnęłam.
- Opowiedzcie nam o sobie. - odezwał się Niall. - Musimy was odrobinę poznać. Zacznijmy od Milly.
- Czemu ode mnie?
- Bo tak mi się podoba. Zaczynaj.
- Więc... - Brakowało mi słów.
- Dobra, powiem za Ciebie. - powiedziała G. - Milly to niezła imprezowiczka...
- Wiem coś o tym. - przerwał jej Harry. Wiedziałam, że miał na myśli pamiętną mini imprezę u niego w domu. Uderzyłam go dyskretnie.
- Dobra, nie wnikam w szczegóły... Milly lubi żartować, zwłaszcza z pierwszaków... - Gdy o tym wspomniała, przed oczyma stanęły mi dziewczyny w samych ręcznikach, które goniły nas po całej szkole, by odzyskać ubrania. To był niezapomniany widok. - Jest mocna w gębie, tym bardziej jeśli chodzi o adoratorki kręcące się koło Harrego, a tu chodzi mi o Samarę.
- Nie prawda. To ja wygrałam. - Parsknęłam śmiechem. - I to sprawiedliwą grą.
- Kim jest Samara? - zapytał Liam.
- Kuzynka Milly i moja prześladowczyni. - odpowiedział za mnie Harry. - Ciekawe, czy wreszcie sobie odpuści...
- Aby, bo jak i w tym roku ukradnie mi sukienkę na bal jesienny, to źle z nią będzie...
- Takie z niej ziółko?
- Taa... Zachowuje się jak rozpieszczony bachor. W tamtym roku uchroniłam ją przed straceniem dziewictwa z jakimś gościem z klubu.
- Szkoda, że nas wtedy nie było. Chciałbym zobaczyć Cię i ją, jak bijecie się o Harrego.
- Wasze nie doczekanie. Nie będę się wysilać, jeszcze nadwyrężę swoje mięśnie.
- Jakie mięśnie? Gumi żelki. - mruknął Harry ze śmiechem. Ponownie lekko go uderzyłam, ale i tak nie powstrzymałam śmiechu. - No dobra, żartowałem.
- Mam nadzieję, bo... - przybliżyłam swoje usta do jego ucha. - Inaczej sobie nie zamoczysz.
- Musisz mnie tak torturować?
- Jedynie sobie obciągniesz. Ulży Ci. - Zaśmiałam się, po czym dodałam. - I ja Cię nie torturuję, loczku. Nie zrobiłabym Ci tego.
- Milly. - usłyszałam poważny ton G.
- Co jest?
- Samara. - wskazała na dziewczynę, która chwiejnie próbowała przejść przez płot. Była pijana jak bela i ledwo trzymała się na nogach. No nieźle, kuzyneczko...
- Historia zatoczyła swoje koło. - Westchnęłam.





-----------------------

Oto rozdział pierwszy części 2 :) !
Dziękuję, za wszystkie oddane komentarze i zacytuję jeden : "  Ludzie dodawajcie komentarze bo dla autorki to zachęta do pisania a my wtedy prawdopodobnie będziemy mogli szybciej przeczytać nowy rozdział!! "
Nie wybieram ulubionych komentarzy, ale ten zapadł mi w pamięć. Dziękuję, że to napisałaś! Jesteś wielka. :D <3

Tak jak obiecałam, w opowiadaniu pojawiła się reszta chłopaków z 1D, ale nie będą jako zespół. ;D Wtedy bym się kompletnie pogubiła w treści. :)



8 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
 Nowy rozdział :) Już czeka, by go opublikować. Postarajcie się. <3

Komentujcie <3

Milly <3 

9 komentarzy:

  1. Czekam, czekam, czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. To jest super. Można poczuć emocję <3
    Mam nadzieje że będziesz miała natchnienie do dalszego pisania. Jesteś wielka <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierze ze zcytowalas moj kom. a rozdzial jak zwykle swietny i juz czekam na nastepny <3
    PS Tak poza tym to ty jestes wielka

    OdpowiedzUsuń
  4. super kocham to ty nawet nie wiesz jak sie ucieszylam ze dodalas kolejną czesc zapowiada sie fajnie ( Samara upita :) )

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuupcio.. jak ja to kocham :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mmm.. zapowida sie ciekawie:-) jestem strasznie przejeta ta zdradą.. i zadaje sobie jedno pytanie Z KIM ???!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. bozz nie moge sie doczekac dalszych zdarzeń

    OdpowiedzUsuń
  8. pierwszy raz przeczytałam tego bloga i powiem szczerze, że naprawdę świetny v;)
    dobra zabawa, luz i pełny chillout ...LOVE IT :D
    pzdr. , weny, z niecierpliwością czekam na nexta ''*

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest moją zachętą do dalszego pisania :) <3