W końcu nadszedł czerwiec. Tylko kilka tygodni dzieliło mnie i moją klasę od upragnionej wolności. Ten rok minął niewyobrażalnie szybko. Może to przez to, że połowę niego, spędziłam uprawiając gorący seks z Harrym? Prawdopodobnie.
Lecz czerwiec równał się z tym, że ja i Georgia miałyśmy ręce pełne roboty. Zajmowałyśmy się wysyłaniem zaproszeń na Grease do osób z różnych szkół, w tym Julliard'a oraz organizowałyśmy uroczystość zakończenia roku i bal pożegnalny dla klas trzecich. Te ostatnie załatwiłyśmy najszybciej, gdyż wystarczyło tylko kilka telefonów, zaproszenia również, a to pierwsze trochę dłużej, ale również się nam udało. Jednym słowem : Sukces.
- Mam nadzieję, że będziecie chciały pozostać w samorządzie. - powiedziała Pani Blue, po przedostatniej próbie do Grease. W sobotę miał być spektakl , a ja wprost wariowałam i chciałam, by wszystko było idealnie : Każdy ruch, każda tonacja... Wiecie o co chodzi.
- Z chęcią. - Uśmiechnęłam się z G. do naszej wychowawczyni, a gdy odwróciła się do pozostałych, przybiłyśmy sobie piątkę.
- W tym roku bardzo dużo od was wymagałam, i zapomnijcie, że to się zmieni w przyszłym semestrze. - Zaśmialiśmy się pod nosem. - Bardzo cieszę się, że nasza klasa była tak zgrana i również jestem wniebowzięta, że do mojej klasy trafił ktoś jak Pan Styles. Brawa dla niego! - Posłusznie wykonaliśmy jej polecenia, a ja posłałam mu ciepły uśmiech, na co odwzajemnił mi tym samym. - Chyba zobaczymy się po wakacjach?
- Oczywiście, nie zawiódłbym Pani. - odparł, podnosząc dumnie głowę. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby w tej chwili zmienił szkołę, i co gorsza : zerwał ze mną. To byłoby coś strasznego.
- I za pewne nie tylko mnie. - Tu spojrzała na mnie. Lekko się zarumieniłam. - Ale dziękuję, wam za ten rok, szczególnie Milly i Georgi. Wywiązałyście się ze swoich obowiązków i jestem z was dumna. Gratuluję.
- Dziękujemy.
- Jesteście już wolni. Widzimy się jutro o szesnastej, a o osiemnastej co mamy?
- Musical! - krzyknęła cała klasa chórem.
- Dokładnie. Do widzenia, moja kochana klaso! Rozluźnijcie się i bądźcie gotowi na totalne szaleństwo!
***
- Ten rok... Wow. To już naparwdę koniec? - stwierdziłam pytająco, gdy z Harrym byliśmy u mnie w pokoju i siedziałam mu na kolanach, przodem do niego na bujanym fotelu. Ciotki nie było w domu. Była w " pracy "... Jak to dziwnie brzmi... Ona i praca jako prawnik? Nie widziałam jej jeszcze w tej roli. Mogłaby być nawet supermanem, prędzej widziałam ją w tym wcieleniu, ale prawnikiem?! - Minął on zdecydowanie za szybko.
- Zgadzam się. - mruknął, bawiąc się moimi włosami. - A następny będzie jeszcze lepszy.
- I ostatni. - Posmutniałam. Nie wiedziałam, co z nami dalej będzie. Mogliśmy pojechać do innych szkół, zakończyć nasz związek i zapomnieć o swoim istnieniu, ale wydarzenia, które wydarzyły się na przełomie kilku miesięcy, uświadomiło nas, że jesteśmy jak dwie krople wody i musimy ze sobą być. Mimo sprzyjającym nam trudnościom.
- Nie myślmy jeszcze o przyszłości, Milly. Żyjmy chwilą. - powiedział i pocałował mnie czule.
- A jeśli nasze drogi się rozejdą? Oboje mamy marzenia, które chcemy spełnić.
- Spełnimy je razem. - rzekł. - Może dostaniemy się do Julliard'a i nic nie będzie musiało nas rozdzielić? Jak to mówią : W dwójkę zawsze raźniej?
- Ale jeśli. - Pogłaskałam jego policzek. - Związki na odległość to nie wypał.
- Skąd wiesz?
- Każdy przeżył taką miłość, ty pewnie też.
- Nie. Miałem wiele dziewczyn, ale nigdy nie na odległość.
- Serio? - Zdziwiłam się.
- Serio, serio. - Uśmiechnął się szelmowsko. - Założę się, że los zgotował dla nas coś wyjątkowego.
- Może... - Wzruszyłam ramionami i przez chwilę nie spuszczaliśmy z siebie wzroku.
- Kocham Cię, Milly. - szepnął. - Naprawdę.
- Ja Ciebie też, Harry. - wtuliłam się w jego szyję i wciągałam nosem zapach jego perfum, które uwielbiałam.
- Wiesz, że w ostatniej chwili zdecydowałem się na tą szkołę?
- Dlaczego?
- Nie byłem pewny, czy dobrze robię... Ale nasza klasa jest inna niż wszystkie jakie widziałem.
- Inna, czyli jaka?
- Wyjątkowo, utalentowana i niepowtarzalna.
- To miłe.
- I poznałem Ciebie. - Harry cmoknął mnie w policzek.
- Pewnie szybko znalazłbyś sobie nową Milly, która by Cię pokochała. Same by ustawiały się w kolejce, dobrze o tym wiesz.
- Oj, wątpię. - Pokręcił głową. - Jesteś pierwszą dziewczyną, którą darzę takim mocnym uczuciem.
- Naprawdę?
- Tak. Nim poznałem Ciebie, owszem, byłem w wielu związkach, ale ty jesteś najzajebistrzą osobą, jaką poznałem w moim życiu.
- Jesteś kochany. - stwierdziłam, po czym dodałam. - Ale dziś sobie nie pobzykasz.
- Czemu? - wskazałam na dolne partie ciała. - Aaa... No tak. Zapomniałem, że jesteś kobietą.
- Zabawne. - Prychnęłam. - To ostatni dzień, a czuję się tak, jakby przejechał po mnie pociąg.
- Przynieść Ci coś?
- Nie, muszę to przeboleć.
- W takich chwilach nie chciałbym być dziewczyną.
- Ja też. - zgodziłam się z nim, na co się zaśmiał.
- Moja Milly chłopakiem... Musiałbym zmienić płeć.
- Aż tak? Nie rób se jaj, bo w to akurat nie uwierzę.
- Masz mnie. - Parsknęłam śmiechem. - Mam do Ciebie pytanie.
- To pierwszy raz.
- Kiedyś musi być, co nie?
- No dobra, pytaj nim się rozmyślę.
- Znamy się już dobre dziesięć miesięcy, a nigdy nic nie mówiłaś mi o swoim ojcu. - odparł, uważnie obserwując moją reakcję. Nie lubiłam o nim rozmawiać. Moją rodzinę potraktował bardzo podle. - Coś nie tak?
- Nie... - uśmiechnęłam się sztucznie. - Mój ojciec miał na imię John. Nie znam go zbyt dobrze, bo zostawił mnie, gdy byłam mała. Z opowiadań mamy, był złym człowiekiem i rodzicem. Dużo pił i brał. To przez niego mama zaczęła ćpać i teraz wącha kwiatki od dołu.
- Przykro mi.
- Mi jakoś nie. Gdyby mama jasno myślała, odstawiłaby ten cały szajs, a tak? Była zaślepiona ową miłością do John'a.
- John nie był mężem Twojej mamy?
- Nie.
- Chłopak?
- Tal. Gdy John od nas odszedł, mama popadła w depresję. Nie wiem, czy darzyła go takim uczuciem, ale ona chyba naprawdę wczuła się w ten związek. - Westchnęłam. - I wtedy zaczęła brać każdy możliwy narkotyk, jaki padł jej w ręce : Marihuanę, kokainę, heroinę... Mogłabym wymieniać godzinami.
- A Ellie wiedziała co ona robi?
- Tak. Raz nawet pogroziła jej sądem, że pozbawi ją praw rodzicielskich. Mama rzuciła jej słowa na wiatr, tak jak zwykle i doprawiła się na amen.
- Tęsknisz za nią?
- Nie. - szepnęłam. - Na jej pogrzebie nawet nie płakałam. Szkoda mi było na nią moich łez. Twoja mama to zupełnie inna odmiana człowieka. Jest troskliwa, opiekuńcza i sympatyczna. Chciałabym mieć taką.
- Przecież wiesz, że moja mama zawsze Ci pomoże. Traktuje Cię jak członka rodziny. Uwielbia Cię.
- Ale ty nadal nie rozumiesz. Ty masz matkę, ja nie. Gdy Anne patrzyła jak pierwszy raz idziesz do szkoły, ja umiałam wymienić jedynie rodzaje alkoholi, jakie mama wtedy piła. Od kiedy skończyłam pięć lat, było tak dzień w dzień. Gdy nie było wódki na stole, myślałam, że jest jakieś święto. Byłam sama. Nie miałam przyjaciół... Nikogo, Harry.
- Ale teraz nie jesteś. Masz mnie, Ellie, Georgię i dziewczyny. Jesteśmy na każde Twoje zawołanie. Ja praktycznie mieszkam w Twoim domu, a ty w moim, więc jestem pod ręką. Możesz na mnie liczyć, w końcu jesteśmy parą. - Mówiąc te słowa, miałam łzy w oczach. Wtedy zdałam sobie sprawę, że na serio mnie kochał. Każde jego zdanie wydawało mi się szczere i prawdziwe... Takie od serca. - Nie płacz. - Harry mocniej mnie objął. - Nie lubię gdy jesteś smutna, bo i ja wtedy się taki robię.
- Co się z Tobą stało, mój bad boy'u? - mruknęłam mu do ucha. Harry zaśmiał się ponuro.
- Nie wiem... To przez seks.
- Nie prawda.
- A właśnie, że tak. To przez to, że jesteś taka zajebista w łóżku...
- O czym tym mówisz, do cholery? - zapytałam go ze śmiechem. - Czasami na serio Cię nie rozumiem.
- To przez Ciebie, mówiłem Ci. - I gdy chciałam mu odpowiedzieć kąśliwą uwagą, zamknął moje usta gorącym pocałunkiem.
- Jak zwykle wszystko zwalasz na mnie... - rzekłam i zatonęłam w jego oczach.
- Bo na kogo innego nie mam. - stwierdził, przygryzając moją dolną wargę.
- Jest też Nate, Corbin...
- Oni nie są moją dziewczyną i z nimi na pewno nie poszedłbym do łóżka.
- To zaszczyt. - Zaśmialiśmy się cicho. - Chcesz się czegoś napić, lub zjeść?
- Wodę mam na biurku, a jeść mi się nie chce. Nawet w tej chwili nie chciałbym się stąd ruszać.
- Mi też... Ta pozycja jest dość wygodna...
- I seksowna. - dodał loczek. - Gdyby nie Twoja pojebana miesiączka, to bym Cię tak wypieprzył...
- Harry! - pisnęłam, zawstydzona.
- No dobra... Małe kroczki. - Uśmiechnął się przepraszająco, choć wiedziałam, że mówił poważnie. Mój kochany zboczuch.
- Ty byś uprawiał seks na okrągło, co?
- Taak. - Harry westchnął z rozkoszą. - Wiesz ile jeszcze pozycji musimy przerobić?
- Naoglądałeś się za dużo pornosów.
- Nie prawda. - zaprzeczył.
- To ci nowość... W historii Twojego laptopa widziałam co innego.
- Zaglądałaś do mojego komputera? - Zdziwił się. Pokiwałam głową. - Kiedy?
- A czy to ważne? - Uśmiechnęłam się szeroko. - Na serio Cię to pociąga? Moim zdaniem jest to obrzydliwe.
- Nie, Nate wysłał mi linka na fejsie.
- Jak zwykle ten Nate... - pochyliłam się nad jego szyją i muskałam ją ustami.
- I tak jesteś bardziej pociągająca, niż tamte laski.
- Bo tam wszystko jest ustawione, a tu nie?
- Nie, bo ty mi się bardziej podobasz, kochanie.
- Przestań prawić mi tak często komplementy, bo się jeszcze zarumienię.
- Lubię Twoje rumieńce... Są urocze.
- Lubisz się ze mną droczyć, co? - spytałam go, wkładając dłonie pod jego koszulkę. Delikatnie zadrżał.
- Kocham.
- Co będziemy robić w wakacje?
- Uprawiać seks dwadzieścia cztery godziny na dobę.
- Auć. - skomentowałam.
- I to wielkie auć. Nie będziesz mogła usiąść, obiecuję Ci to.
- Jeszcze większe auć. - Parsknęłam śmiechem i cmoknęłam jego krzywiznę szczęki.
- Dlaczego mnie tak pociągasz?
- Ma się talent, skarbie.
- Teraz ty się ze mną droczysz... Niegrzeczna z Ciebie dziewczynka.
- Twój zły charakterek przeszedł na mnie.
- Podoba mi się. - Harry pogłaskał mnie po włosach i schował niesforny kosmyk za ucho. - Ale jak chcesz, możemy pojechać do Cheshire. Moja mama chętnie nas ugości. Mam tam basen, dużą sypialnię...
- Wchodzę w to. - Ponownie się zaśmialiśmy się i pocałowaliśmy.
- Muszę się zbierać. Mama do mnie przyjeżdża.
- Będzie jutro na Grease?
- No, a jak! Gram główną rolę. Musi tam być i zobaczyć mój teatralny debiut.
- No tak, Danny.
- I jutro impreza, pamiętasz?
- Ale Harry... Po przedstawieniu Pani Blue będzie kazała nam zostać w szkole. Nie odpuści nam po wybryku na balu. Impreza odpada.
- Niech będzie... Trzeba będzie zadzwonić w parę miejsc... - Harry podniósł się, a ja wciąż byłam przyczepiona do niego jak małpka. Uśmiechnął się lekko. - Wyglądasz przekomicznie.
- I tak ma być. - W końcu go puściłam i stanęłam na prostych nogach. - O której jutro wpadniesz?
- A o której chcesz?
- Dla Ciebie pewnie najlepiej będzie z samego rana, bo będę miała na sobie mało ubrań, co nie?
- Sama to powiedziałaś. - Trzymając się za ręce, zeszliśmy na dół. W domu było dziwnie cicho. W kuchni brakowało głównego elementu : Ciotki Ellie. O tej porze zawsze gotowała obiad i gadała ze mną o szkole. Nowa praca całkowicie ją wciągnęła. No, ale jeśli to lubi, nie będę zabraniała tego robić. Prawda?
Harry wziął swoją torbę i zawiesił ją sobie na ramieniu.
- Do jutra. - mruknął.
- Do jutra. - Stanęłam na palcach i pocałowałam go lekko i z uczuciem.
- Ile dałbym, by tu teraz z Tobą zostać.
- Jedź do domu, ugotuj coś dobrego dla Anne i ją ode mnie pozdrów.
- Czy ty właśnie mnie wyganiasz? Szczyt bezczelności. - Udał, że się obraża, lecz jego złość nie potrwała długo. Harry ostatni raz złożył na moich ustach delikatnego całusa, po czym wsiadł do samochodu i odjechał. Zamknęłam drzwi i poszłam do swojego pokoju, gdzie po kilkunastu minutach bezczynnego leżenia na łóżku, przysnęłam i obudziłam się dopiero wieczorem, gdy zadzwoniła do mnie G. z głupim pytaniem.
- Co robisz?
- A co można robić o... - Spojrzałam na zegarek. - Dwudziestej pierwszej?
- Nie wiem... Ty pewnie rozmyślasz o Harrym.
- Nie, spałam. - Zaśmiałam się, chwilę z nią pogadałam, potem poszłam się umyć i koło jedenastej pogrążyłam się we śnie.
-------------------------------
Oto rozdział 16 :) Dziękuję wam za wszystkie oddane komentarze, to co w nich napisaliście, dosłownie mnie wzruszyło. :* Nikt nigdy nie powiedział mi nigdy czegoś tak wielkiego na temat mojej pracy. Dziękuję wam i oby tak dalej, kochani! <3
Moi drodzy, powoli zbliżamy się do końca pierwszej części Change My Mind. Co o niej sądzicie? Czy związek Harrego i Milly przetrwa, czy Harry będzie chciał związać się z Milly na stałe i pójdą razem na wymarzone studia? Wszystko czeka nas w drugiej części. :) Wkrótce wstawię ostatni rozdział i epilog oraz zajmę się moim drugim blogiem : Od Marzeń Po Sławę , do którego również zachęcam, by do czytano i komentowano. :D
6 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział! :D Postarajcie się, liczę na was. :) <3
Komentujcie <3
Milly <3
hej, świetny blog. bardzo mi się podoba, czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńi zapraszam do siebie:
http://if-i-let-you-know.blogspot.com/
Genialny *_* Świetny blog ;) Zapraszam do siebie ---> http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJezu świetne! <33
OdpowiedzUsuńPisz szybko kolejny rozdział! :**
Już się nie mogę doczekać
Zapraszam :)
http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/
Zapraszam do mnie na nowy rozdział! :)
Usuńhttp://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/
Superrrrrrrr!!!! NEXT !!!!!! Wciśniesz gdziesz chłopaków z 1D np.jako przyjaciele Harrego z Cheshire ???
OdpowiedzUsuńClaudia XXX
Brak słów *o*
OdpowiedzUsuńHej, ja tu nowa ♥ Jeju zajebiaszczy ten blooog :* Mam nadzieję, że będą razem, zaręczą się itd. :D I też mam nadzieję, że rozdziały będą tutaj regularnie, a nie się wciągniesz tam i tu nie będzie xd Papa kochana xoxox
OdpowiedzUsuń// Hazzowa Kotka ;3
Ale to było Boskie w nie których momentach śmiałam się jak idiotka xD
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dziś wszystkir rozdział i uważam że jest Boskiii <3
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać nexta :))
Pozdrawiam!!
@Liam_my_angel15