Tłumacz

sobota, 5 października 2013

Chapter 15

Świąteczna atmosfera udzieliła się całemu Londynowi. Śnieg już dawno spoczywał na miejskich chodnikach, pod domami, wszędzie wisiały kolorowe lampki wraz z girlandami, na wystawach leżały stosy sztucznych prezentów i wielu ludzi wychodziło ze sklepów z mnóstwem podarunków dla swoich bliskich. Kochałam magię świąt, lecz dla jednego członka mojej rodziny, w tym roku się ona nie udzieliła. Samara do nikogo się nie odzywała, mało kiedy gdzieś wychodziła... Dean to potworny człowiek. Nie powinien mścić się na niej za to, że mu nie dałam... Okropieństwo. Lecz był jeden plus : Zatrzymali go, gdyż od wielu miesięcy był ścigany za gwałty na nastolatkach. Szkoda, że Harry nie uderzył go mocniej... Ale było już po wszystkim.
Wigilię spędziłam z ciotką i wraz z moją daleką, jak i bliższą rodziną u nas w domu. Ciotka Lottie i Samara nie zjawiły się. No cóż... To ich sprawa, nie nasza. Oddalały się od nas, jedynie to było jasne jak słońce.
Dzień później, czyli Pierwszego dnia świąt, Georgia, Debby, Tina, Rose, Harry i z wymuszenia Corbin i Nate, przyszli do mnie na świąteczny obiad. Każdy przyniósł dla kogoś jakiś prezent, ale, że jako nie wiedziałam co dostanę od Harrego, byłam bardzo ciekawa, co dla mnie przygotował i miałam nadzieję, że Nate nie da mi czegoś w rodzaju bomby atomowej. Niespodzianką Harrego okazała się piękna bransoletka z moim wygrawerowanym imieniem. Była naprawdę cudowna. Nikt nie kupił czegoś tak od serca, no chyba, że ciocia Ellie. Dziewczyny patrzyły na nas w tym momencie jak zahipnotyzowane. To był moment, który chciałam zanotować w mojej pamięci.
Mój prezent bardzo spodobał się Harremu. Nie mógł ze mnie spuścić swojego, typowego pożądliwego wzroku. Ta noc była chyba jedną z wyjątkowych, jaką przeżyłam z Harrym.
Święta i Nowy Rok minęły dość szybko i z impetem wkroczyłam w drugi semestr nauki. Przez pierwszy tydzień nie dało się żyć. Nauczyciele zasypali nas sprawdzianami, pracami klasowymi i projektami, których wprost nienawidziłam, a po numerze, jaki wymyśliłam z Georgią, żeby rozbudzić pierwszaków po feriach, Panna Fleisher, nasza nauczycielka od wf-u, złapała mega wkurw i na drugi dzień na naszej godzinie wychowawczej, stawiła się Pani Dyrektor.
- Nie wiem o co tyle krzyku. - stwierdziłam, na co klasa się zaśmiała. - Nawet Pani Blue miała ubaw po pachy!
- Dla was to nic, ale pierwszoklasistki wstydzą się pokazywać się w szkole. - powiedziała spokojnie dyrektorka, choć w jej oczach widziałam błyskawice.
- Przecież był to był niewinny kawał! - zaprotestowała Georgia z cichym chichotem.
- Zabranie ubrań z szatni to jest niewinny kawał?! One biegały za wami w samych ręcznikach!
- Niech Pani się cieszy, że im one nie spadły. - zauważyłam i zostałam zgromiona wściekłym spojrzeniem Pani Blue.
- Rozumiem, że jesteście starsze od nich, ale myślałam, że macie trochę oleju w głowie.
- Nate i Corbin robili gorsze rzeczy. - odparła Georgia, patrząc na nich ukradkiem.
- Ale to oni. Wy jesteście w samorządzie! Zostałyście przyjęte do szkoły z klasą, a nie do jakiegoś pastwiska. Nie umiecie się zachować?!
- Umiemy. - odpowiedziałyśmy kobiecie i wymieniłyśmy rozbawione spojrzenia.
- Trochę dojrzałości! Macie po osiemnaście lat, a nie po pięć! Panno Blue, chyba nie wypuścimy ich z tej sali bez kary?
- No nie. - westchnęła. - Idźcie malować dekoracje do Grease. I to bez dyskusji. Rozumiemy się?
- A co z próbą?
- Pooglądacie ją sobie z boku. - zaczęłyśmy protestować i kłócić się z naszą wychowawczynią. Klasa nie powstrzymywała się od śmiechu, tym bardziej Harry, Corbin i Nate.
- Cisza! - krzyknęła Dyrektorka. Od razu się uciszyłyśmy. - Nie ma żadnych ale. Marsz na salę, albo wam pomogę. - Speszone zabrałyśmy swoje rzeczy z ławki i wyszłyśmy z lekcji.
- Ale było warto. - stwierdziłam, przybijając piątkę z Georgią. - Raz na semestr możemy zaszaleć. Tym bardziej, że został tu nam jeszcze jeden rok.
- No właśnie. One nie rozumieją, że będą za tym tęsknić? - Zaśmiałyśmy się i poszłyśmy wypełnić naszą karę.

***
Myślałam, że zasnę z nudów. Malowanie nie należało do najprzyjemniejszych robótek ręcznych, a tym bardziej brudzenie się farbą. Dzisiejsza próba była jedną z moich ulubionych, gdyż do przedstawienia Pani Blue dołączyła piosenki. W końcu wystawialiśmy musical, co nie?
Harry miał genialny głos, który robił niesamowite rzeczy! Rola Danny'ego podpasowała mu, ale, że ja byłam Candy? W co ja się wpakowałam...
- Jak tam malowanie? - zapytały mnie i Georgię, dziewczyny w trakcie przerwy. - Bo nie wyglądacie najlepiej z farbą na twarzy.
- To był koszmar. - fuknęłam, spoglądając gniewnie na Pannę Blue. - Ale przynajmniej zrobiłyśmy swoje i wracamy do przedstawienia.
- Nie tak szybko, moje drogie Panie... - usłyszałam srogi ton Pani Dyrektor, która weszła do sali. - Jeszcze został wam oto ten kawałek... - wskazała na całkiem spory niezamalowany fragment.
- Pani chyba żartuje? Była mowa tylko o...
- Zmieniłam zdanie. - przerwała mi z uśmiechem. - Bardzo podoba mi się to, że jesteście sprawne i od dzisiaj oficjalnie oprócz grania w przedstawieniu, będziecie malowały dekoracje! - Cała klasa zaczęła bić nam brawo, a Harry z chłopakami śmiał się jak nigdy, na co, pokazałam im język. - Zrozumiano?
- Tak jest, już się robi. - odparłyśmy i wróciłyśmy do malowania. Następna godzina była dla mnie i G. katorgą. Byłyśmy od stóp do głów umazane w farbie, a klasa miała z nas niezłą polewkę. Żyć, nie umierać. Od tego dnia nie będziemy sławne jako aktorki, tylko dziewczyny od dekoracji. Dziękujemy, Pani Dyrektor. Oto właśnie nam chodziło.

***
- Gratuluję świetne numeru, kochanie. - takie słowa przywitały mnie, gdy tylko przekroczyłam próg domu. Świetnie, Panna Blue już zdążyła zadzwonić do cioci Ellie.
- Tobie też dzień dobry, ciociu. - Rozebrałam się, odniosłam torbę do swojego pokoju i usiadłam przy biurku, włączyłam laptopa i weszłam na swoją pocztę, sprawdzając wiadomości tekstowe. Nie było na niej nic, godnego mojej uwagi. Wyłączyłam sprzęt i rozwaliłam się na łóżku. Leżałam na nim, gapiąc się w sufit, dopóki nie usłyszałam znajomego głosu, dobiegającego z dołu. Podniosłam się i z uśmiechem zbiegłam do kuchni. Harry oparty o blat kuchenny, rozmawiał z moją ciotką, a gdy mnie zobaczył, od razu się rozpromienił.
- Witaj, skarbie. - mruknął i ciotka zostawiła nas samych. Niemal od razu mnie objął i czule pocałował. - Gotowa na kino?
- Co? - zapytałam, zbita z tropu. - Jakie kino?
- Wczoraj się umawialiśmy, nie pamiętasz? - Podniósł zagadkowo brwi. Raptem zapaliła mi się zielona lampka w głowie. - Zapomniałaś, prawda?
- Przepraszam. Kompletnie wypadło mi to z głowy.
- No tak, Panno od malowania...
- Lepiej mi nawet o tym nie wspominaj. - warknęłam poirytowana, i żeby nie wybuchnąć, zaparzyłam nam po kawie.Harry złośliwie się uśmiechnął. - To nie jest zabawne. Jestem na maksa wkurzona.
- Ale kawał był naprawdę dobry. Nawet ja bym na niego nie wpadł. - stwierdził, kładąc dłonie na mojej tali.
- Nie tylko Nate i Corbin są królami żarów w tej szkole. To ja w pierwszej klasie zawinęłam ciuchy trzeciorocznym i nadal nikt nie wie, kto to był.
- Musiałaś się dobrze ukrywać.
- Wtedy nie było kamer. - Parsknęłam śmiechem i dałam mu kubek z gorącym napojem. - Proszę, Panie Styles. Twoja ulubiona.
- Dziękuję. - cmoknął mnie w czubek głowy i do pomieszczenia ponownie weszła ciocia.
- Wychodzę. Wracam późnym wieczorem. - odparła i zaczęła na siebie narzucać wiele warstw ubrań.
- Prawie nie ma Cię w domu. Co się dzieje? - zapytałam ją, lekko przejęta.
- Mam rozmowę o pracę. - Uśmiechnęła się.
- Gratulacje! A jako kto...?
- Prawnik.
- Niezła fucha. Powodzenia.
- A potem wracam po samochód i jadę do Caroline, możliwe, że na noc. W razie zmiany planów, zadzwonię do Ciebie.
- Spoko, a i ciociu... Wyjeżdżasz gdzieś w ten weekend?
- A co? Będę wam przeszkadzać? - uśmiechnęła się zadziornie. - Tak, jadę z Carr na wycieczkę z jej dziećmi. Myślałam, że do nas dołączysz, ale chyba z Harrym nie mam szans...
- Ciociu... - Westchnęłam, zakrywając twarz dłonią. Harry parsknął śmiechem i napił się kawy, żeby powstrzymać swoją ekscytację.
- Harry ma u Ciebie nocować? Dobrze, zgadzam się, ale proszę was, nie przeginajcie, róbcie zakupy i odróbcie lekcje, bo w poniedziałek szkoła.
- Wiemy, ciociu. - mówiąc to, byłam strasznie zawstydzona. Czy ona chociaż raz, nie mogła mówić o seksie z Harrym?
- I jakbyś mogła, przygotuj dla mnie rzeczy, dobrze?
- Nie ma sprawy. - zgodziłam się. Ciocia zabrała ze sobą torebkę, jakieś papiery, po czym wyszła z domu z głośnym trzaśnięciem drzwi. Wtedy Harry w końcu wybuchł niepohamowanym śmiechem. Zarumieniłam się cała na czerwono i przeniosłam się do salonu, chowając buzię w zagłówku kanapy. Ciocia na pewno robiła to specjalnie. W tamtej chwili zaczęłam zastanawiać się, czy nie byłoby lepiej, gdybym to ja chodziła na noc do Harrego, bo u mnie mogło zdarzyć się wszystko : Do domu mogli wbiec raptownie uzbrojeni komandosi, policjanci striptizerzy... Dosłownie.
- Uwielbiam Ellie. - stwierdził Harry, ze śmiechem. - Kocham tę kobietę!
- Taa. - Zachichotałam.
- Musimy ją wkręcił do kolejnej akcji.
- Były by niezłe jaja.
- Z pewnością.
- Więc, co robimy? - spytał już w miarę opanowany.
- A na co masz ochotę? Choć chyba nie muszę zgadywać... - Uśmiechnęłam się szeroko, odstawiłam kawę na stół i oparłam się nonszalancko ramionami o kanapę. Harry również pozostawił ciepły napój, usiadł obok mnie i posadził na swoich kolanach. Pogłaskałam go po twarzy, następnie wplątałam palce w jego loczki, które tak ubóstwiałam i przylgnęłam do niego całym ciałem. - Odpowiesz mi na jedno pytanie?
- Zależy jakie. - mruknął, kładąc dłonie na moich pośladkach.
- Zanim mnie poznałeś... Miałeś powodzenie u kobiet? - zapytałam, przygryzając dolną wargę.
- A co? Zazdrosna?
- Nie, ciekawa.
- Miałem, ale zazwyczaj u starszych dziewczyn.
- Serio? Wyrywałeś laski z lamusa? Niezbyt fajnie.
- To one podrywały mnie. Dla nich byłem młody, niedoświadczonym chłopcem...
- Grubo się myliły. - Zdjęłam z Harrego, czarny, obcisły sweter, który był miękki i puszysty. Dotknęłam jego umięśniony tors, dokładnie się mu przyglądając. Dopiero wtedy zauważyłam coś, co mnie kompletnie zaskoczyło. - Masz cztery sutki, czy to ja mam coś z głową?
- No mam, to trochę dziwne, ale niektóre to podnieca.
- I chyba jestem jedną z nich... - Harry uśmiechnął się, pozbył się mojego góralskiego swetra i rzucił go na fotel. W domu nie było zbyt ciepło i od chłodnego powietrza, które krążyło po salonie, dostałam dreszczy. Chłopak przeniósł swoje ręce na mój brzuch i drażniąc się ze mną, powoli podciągał mój biały podkoszulek do góry, aż w końcu zdjął mi go przez głowę. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i pocałowałam Harrego głęboko i z uczuciem. Co chwilę jego język ocierał się o mój, a ciała prosiły się o porządną zabawę. Harry zdjął gumkę z moich włosów, przez co one opadły na moje ramiona i pozbył się bez trudu moich spodni. - Chcesz to robić na kanapie? - Zdziwiłam się, a w odpowiedzi nas obojga zrzucił na dywan.
- Na podłodze. - w jego oczach zauważyłam diabła, który rósł w potęgę. - Trzeba nabierać doświadczeń.
- Doświadczeń, mówisz... - usiadłam na nim i wyprężyłam, jednocześnie wykonując powolne ruchy swoją dolną partią ciała. Harry wpatrywał się we mnie tym swoim diabelnie seksownym spojrzeniem i ilustrował każdy mój wyczyn. Dał mi zielone świało, na jakiś czas, ale dał. Zaczęłam muskać jego szyję wargami, tym samem doprowadzać do szału jego męskość dłonią.
- Prowokujesz mnie... - szepnął, po czym palcami rozpiął mój czarny, koronkowy stanik i po chwili już go nie było.
- Oto mi właśnie chodzi... - Przeniosłam się na jego klatkę piersiową i cmoknęłam ją kilka razy ustami. W tym czasie Harry zręcznie ugniatał moje piersi, a później dorwał się do majtek. Nie chciałam pozostać w tyle, więc drżącymi dłońmi, rozpięłam spodnie Harrego i z jego pomocą się ich pozbyłam, Jego przyjaciel był już gotowy do pracy. Poocierałam się jeszcze o niego kilka sekund, a potem zdjęłam jego, a on moją dolną bieliznę. Na widok jego członka, zarumieniłam się na głęboką czerwień.
- Jesteś taka piękna... - mruknął Harry, dotykając mój biust, ramiona i brzuch, wewnętrzną stroną dłoni. Uśmiechnęłam się zadziornie, przybrałam odpowiednią pozycję i opadłam na męskość Harrego. Czując go w sobie, wygięłam się w łuk i głośno jęknęłam. Harry głęboko odetchnął i zacisnął ręce na moich biodrach. Kochałam to uczucie. Dawało ono mi tyle przyjemności...
Zaczęłam powoli się poruszać : W przód, w tył, na boki, do góry do dołu. Minęło kilka minut, nim powoli zaczęłam odczuwać nadchodzą ekstazę. Harry widząc, że już brakowało mi sił, zajął moje miejsce i poruszał się we mnie jak samochód rajdowy.
- Dłużej nie dam rady... - sapnęłam, jęcząc.
- Jeszcze chwila... - powiedział i wykonał jeszcze kilka pojedynczych pchnięć. Moim ciałem zawładnął olbrzymi orgazm, a Harry trysnął prosto na mój brzuch. Spojrzałam na Harrego z pół przymkniętych powiek, a moje serce zwiększyło swoje obroty. Chłopak padł na mnie i cmoknął w czubek nosa. - Byłaś boska.
- To nie wiem, co powiedzieć o Tobie. - Zaśmialiśmy się i przypomniałam sobie o najważniejszej rzeczy. - Cholera...
- Co? - Harry zmarszczył zabawnie brwi.
- Ciocia ma tu wrócić po rzeczy.
- Dopiero późnym wieczorem, a mamy... - Harry zerknął na zegarek. - Szesnastą.
- No tak... Zapomniałam. - Odetchnęłam z ulgą.
- Wybaczam Ci. - wywróciłam oczami i gdy chciałam sięgnąć po koszulkę Harrego, ten mnie powstrzymał. - Jeszcze z Tobą nie skończyłem. Teraz wypieprzę Cię tak, jak inny wcześniej. - Od tych słów zakręciło mi się w głowie i Harry po raz kolejny tego pięknego dnia, doprowadził mnie na sam szczyt przyjemności.




----------------------
Chapter 15 gotowy do pokazania dla czytelników. :) Podobał się wam? Mam nadzieję, i liczę na komentarze. :) xd. 

Zaczął się weekend! Co zamierzacie robić? Uczyć się, wyjść na miasto z przyjaciółmi, czy zostać w domu? Do mnie, pasuje to pierwsze, niestety ;/ Minął dopiero miesiąc, a ja mam już dosyć szkoły!


5 komentarzy 
.
.
.
.
.
.
.
.
.

Nowy rozdział xd :) Postarajcie się! 

Komentujcie <3

Milly <3  

9 komentarzy:

  1. szybko wrzucaj next'a!! Wika <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super czekam na next ! ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dalej ! :D od wczoraj czytam Tw bloga i jestem zachwycona <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja, boże.. Ja weszłam na Twojego bloga DZISIAJ i przeczytałam wszystkie rozdziały... Kochana, nie mam zielonego pojęcia, jak Ty to robisz! Tego bloga tak wspaniale się czyta, wszystko jest ze sobą niby ściśle powiązane, ale jednak jest tam na tyle luzu, żeby można było sobie wszystko na swój sposób wyobrazic... Ja powiem Ci tylko jedno: PISZ DALEJ i nie przestawaj !!! Koocham Cię !! <333333333333

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam twojego bloga w jeden dzień i stwierdzam jest zajebistyy <3 \Wikuu

    OdpowiedzUsuń
  6. wow, jestem tak wciagnieta w tego bloga, że kiedy czekam na następny rozdział to odczuwam bardzo dziwną pustkę :) haha

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiste Imaginy !! Kocham czytać twojego bloga i nie mogę się doczekać nexta <33 :**

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest moją zachętą do dalszego pisania :) <3