Tłumacz

sobota, 28 września 2013

Chapter 13

- Milly, Harry, zostańcie na chwilę. - poprosiła nas Pani Blue, po próbie do Grease. Spojrzałam  rozbawiona na Harrego i zarzuciłam swoją torbę na prawe ramię. No tak... Nie pojawiliśmy się w szkole.  To mogło wydawać się dziwne, ale takie było. Lepiej nie zagłębiać się w szczegóły naszych nie pohamowań seksualnych. W tej kwestii byliśmy wręcz doskonali, ale to szło już swoją drogą... - Dlaczego wyszliście w trakcie balu bez mojej wiedzy? I czemu nie było was wczoraj na lekcjach?
- Mogę to Pani wytłumaczyć... - zaczęłam, ale moją wypowiedź przerwał mi Harry.
- To moja wina.
- Nieprawda. - zaprzeczyłam natychmiast. - To ja upuściłam bal jako pierwsza.
- Dlaczego? Chciałam zapoznać Cię z dyrektorami Julliard'a. Myślałam, że marzyłaś o tej szkole.
- Tak, ale... To przez Samarę. - rzekłam. - Zepsuła mi całą uroczystość.
- O czym ty mówisz? - Pani Blue wydawała się zdziwiona.
- Długo by opowiadać...
- Mamy czas, przecież skończyliście lekcje. Siadajcie.
- Proszę Pani, to nie jest konieczne. - odparłam.
- Jeśli wyszłaś z balu, to musiało być. Gadaj. - Z westchnieniem opadłam na krzesło i słowa same zaczęły wypadać z moich ust. Opowiedziałam jej o sukni i mikrofonach. Kobieta była wręcz wstrząśnięta. - Nie wiedziałam, że takie z niej ziółko... Jej zachowanie jest karygodne. Porozmawiam na jej temat z Panią Dyrektor i ustalimy co będzie dalej...
- Milly nie wspomniała o najważniejszej rzeczy, proszę Pani. - wtrącił się Harry. - Ogółem wszystko zaczęło się ode mnie. - Cholera jasna...
- Ale nie rozumiem. Dlaczego od Ciebie?
- Bo... - Harremu było trochę głupio i do śmiechu. Ja nie widziałam nic w tym zabawnego. Wręcz przeciwnie : Jeśli myślimy o tym samym, to spalę się ze wstydu. - Bo jak to powiedzieć... Ja i Milly...
- Aaa... Już rozumiem. Samara jest zazdrosna.
- Nie zazdrosna, tylko chce zniszczyć nasz związek raniąc przy tym Milly, albo wykręcając jej niezbyt stosowne żarty. - Od kiedy on używa takich słów? Nie wiedziałam, że jest taki kulturalny. Zazwyczaj przeklina ile wlezie, to chyba stąd moje zdziwienie.
- Za chwilę to załatwię. Do zobaczenia wa, i do jutra. - Pani Blue zebrała swoje rzeczy i wyszła z sali. Popatrzyłam poirytowana na Harrego.
- Serio? - zapytałam go, wstając i opuściłam klasę.
- Co miałem powiedzieć? - Harry wybiegł za mną i opuściliśmy szkołę. - Że walczycie o moje względy?
- Nie prawda. - powiedziałam. - Nie wiem jak ona, ale to ja wygrałam.
- Ty jesteś nadzwyczajnie zazdrosna! - Harry uśmiechnął się szeroko, ukazując swoje urocze dołeczki w policzkach.
- Nie!
- Zaprzeczasz.
- Wcale nn... - Harry jak to miał w zwyczaju, przerwał mi czułym pocałunkiem i przyciągnął mnie do swojej piersi.
- Mam przyjechać po Ciebie o ósmej? - Pokiwałam głową i na koniec cmoknęłam go w czubek nosa. - Ubierz się ładnie. Nie codziennie poznaje się mamę swojego chłopaka.
- I mam myśleć, że będę u Ciebie nocowała?
- I to w moim łóżku. Nie masz innego wyjścia, no chyba, że lubisz piwnice.
- Wygoniłbyś mnie do piwnicy?
- Może... - Podniosłam pytająco brwi. - Nie no, tylko żartuję. Nie zrobiłbym Ci tego.
- W to akurat zaczynam wątpić. - Westchnęłam, a potem cicho się zaśmiałam.
- Podwieźć Cię?
- Nie trzeba. Przejdę się.
- No weź. Prooszę. - Harry zrobił tak słodką minkę, że po prostu po chwili wymiękłam.
- No dobrze.
- A potem przeniesiemy się na tylne siedzenia...
- Zapomnij. - Tym razem to ja weszłam mu w zdanie i ruszyłam przodem, prosto do jego auta.
- Też chcę się zabawić! - Styles szybko dobiegł do mnie i nim wykrztusiłam choćby słowo, wtargnął ze mną na tyły samochodu. Nasze torby rzucił na przednie fotele i następnie wpił się w moje wargi oraz zwinnie pozbył się mojej koszulki, która najwyraźniej mu przeszkadzała.
- Nikt nas nie zobaczy? - spytałam go, gdy obcałowywał mój dekolt.
- Zainwestowałem w bardzo dobre auto z przyciemnianymi szybami. - mruknął. - Jestem wspaniałomyślny, wiem.
- Wyjąłeś mi to z ust...
- Które powinny zajmować się czymś innym niż gadaniem.
Och, przestań grymaszyć. Złość piękności szkodzi. - zażartowałam, ze złośliwym uśmieszkiem.
- Zabawne. - Prychnął, ale i tak się zaśmiał, następnie głęboko patrzył w moje oczy, delikatnie się przy tym uśmiechając. - Mówiłem Ci już, że Cię kocham?
- Chyba tak... Dzisiaj rano, przed szkołą, w jej trakcie... - Zaśmialiśmy się. Dla mnie to było wręcz nierealne, że taki ktoś, jak on, mówi do mnie te dwa najpiękniejsze słowa, jakie może usłyszeć kobieta od mężczyzny swojego życia. - Nie spodziewałabym się po Tobie takiej subtelności.
- Mów dalej. Chętnie posłucham. - stwierdził, muskając wargami każdy skrawek mojej szyi.
- Poznałam Cię jako bad boy'a, który jest kimś w rodzaju boga dla dziewczyn ze szkoły.
- A dla Ciebie nie jest bogiem? - zapytał, bawiąc się moim ramiączkiem od stanika. Gdyby nie to, że jesteśmy w aucie, zapewne by go zdjął, i przeszlibyśmy do konkretów, ale lepiej ( według mnie ) poczekać, aż zostaniemy sami. Przyznając, bez obijania w bawełnę : Kocham uprawiać z nim seks na wszelkie sposoby! Pewnie głupio to brzmi, ale taka była prawda! Seks z nim był zajebistym doświadczeniem.
- Odpowiem Ci później, bo muszę się zastanowić. - odparłam, zdejmując z niego ciemno niebieską, jednoczęściową bluzę, ukazując tym samym jego umięśnioną klatę.
- Więc, byłem bad boy'em? To dla mnie zaszczyt. - uśmiechnął się.
- Byłeś?
- Jak chcesz nadal mogę nim być.
- Bądź bad w łóżku. - szepnęłam na co się głośno zaśmiał.
- Sprowadzam Cię na złą i namiętną drogę...
- Mi to pasuje, a Tobie?
- Chyba znasz odpowiedź. - Harry podniósł mnie, posadził na kolanach i głęboko pocałował. To tym właśnie zajmowaliśmy się przez następne piętnaście minut, lub dłużej...

***
- Milly! Chodź na dół! Harry przyjechał! - wrzasnęła ciocia Ellie, któryś raz z rzędu.
- Spokojnie, nie pali się! - odkrzyknęłam, wytrzepując swoje czarne rurki z białych paproszków. Następnie poprawiłam swoją luźną bluzkę na grubych ramiączkach i beżową bluzę, a na końcu narzuciłam na siebie dwie torby. Jedna z nich miała wszystkie książki potrzebne na jutro do szkoły, a drugiej rzeczy na nocowanie u Harrego. Upewniłam się, że niczego nie zapomniałam i zeszłam na dół. Harry od razu zabrał ode mnie bagaże i poszedł włożyć je do bagażnika jego samochodu.
- Uważajcie. - upomniała mnie ciotka, przed wyjściem z domu.
- Ciociu... - westchnęłam.
- Chyba nie chcesz, bym przeprowadziła z Tobą rozmowy na temat pszczółek i tych rzeczy?
- Miałam o tym na biologi. Nie martw się.
- Uprawiacie bezpieczny seks?
- Ciociu! - pisnęłam, zawstydzona.
- No dobra, dobra. Już kończę.
- Idę. Widzimy się jutro.
- Baw się dobrze. - Przytuliłam ją, założyłam na siebie kurtkę, gdyż jak na koniec października było wyjątkowo chłodno, szyję owinęłam szalikiem i wyszłam z domu.
- Zgaduję : Gadała na ten temat? - spytał mnie Harry, gdy wsiadłam do auta i zapięłam się pasem. Pokiwałam tylko twierdząco głową. Harry śmiejąc się, odpalił pojazd i ruszył. - Muszę Ci się do czegoś przyznać.
- Do czego? - Spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Moja mama ma dopiero przyjechać na weekend. - odparł.
- Co? Więc, to była tylko podpucha?
- Przepraszam.
- Co zamierzasz ze mną zrobić?
- Spędzić romantycznie czas z moją dziewczyną, coś w tym dziwnego?
- Planujesz coś. - To nie było pytanie lecz stwierdzenie faktu.
- Nie. Zjemy kolację, obejrzymy jakiś film...
- Randka?
- Tak jakby. - Parsknął śmiechem i skupił się na prowadzeniu auta. Po kilku minutach zatrzymaliśmy się pod jego domem. Zabrałam swoje rzeczy i jak weszliśmy do środka, dosłownie : opadłam mi szczęka. Salon oświetlony był jedynie lampką niczym od Tiffaniego. Dodawała ona pomieszczeniu niezwykłego uroku. Na podłodze, leżał biały koc, a na nim coś, czego nie mogłam zidentyfikować. Dopiero po wejściu do pokoju, spostrzegłam pudełko pizzy, truskawki i czekoladę. Dla niektórych ten jadłospis wydawałby się dziwny, ale ja kochałam takie jedzenie. - Podoba Ci się?
- Bardzo. - powiedziałam, uśmiechając się. - Dziękuję.
- Mama mówiła, że pizza nie wypali, ale ja wiedziałem swoje.
- Pomagała Ci mama? - Niechętnie kiwnął głową. Zrobiło mi się cieplej na sercu. - Ooo... To takie urocze!
- To ty jesteś urocza. - powiedziawszy to, pochylił się i jego wargi spoczęły na moich. Postawiłam torby za sofą, objęłam jego szyhę i przenieśliśmy się na kocyk. Harry zdjął moją bluzę i rzucił w najdalszy kąt salonu.
Do tej pory, to Harry górował. Dziś chciałam zmienić tę strategię. Usiadłam na nim i bez żadnego zastanawiania się, pozbyłam się jego obcisłego T-Shirtu, po czym, nawiązałam z nim kontakt wzrokowy i zaczęłam całować jego szyję, tors, brzuch i z powrotem. Harry przyglądał mi się z pod przymkniętych powiek i głaskał po głowie.
- Kocico moja... - szepnął.
- I kto jeszcze? - zapytałam, wpadając na pomysł.  Lubiłam dekoncentrować Harrego na różne sposoby, ale tym razem był to intymny plan. Oparłam się łokciami o podłogę tak, by moja twarz była kilka centymetrów od jego twarzy i wykonywałam powolne ruchy dolną połową ciała, by podrażnić męskość Harrego. Chłopak uśmiechnął się i podniósł do pozycji siedzącej.
- Kocica pasuje najlepiej. - stwierdził, przekręcając się i znalazł się nade mną. - Odpowiesz mi na pytanie, które zadałem Ci w samochodzie?
- Te o Bogu? - Harry w odpowiedzi uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Ehm... Jesteś moim osobistym bogiem seksu i uwodzenia. Wystarczy?
- Taak.. Dodałbym jeszcze, że... - Pokręciłam głową i namiętnie go pocałowałam. - Jak chcesz możesz przerywać mi częściej.
- Nauczyłam się tego od Ciebie.
- Muszę częściej organizować prywatne praktyki.
- Mamy za sobą pierwszą lekcję, jaka jest druga?
- Ty plus ja, równa się dziki i długi seks. Pasuje?
- Co za to dostanę?
- Szóstkę na półrocze i dożywotni orgazm.
- To się zgadzam. - Wybuchliśmy się i Harry ze mną na rękach, poszedł do jego pokoju, a tam zapomnieliśmy o truskawkach, pizzy i czekoladzie, i ogółem o wszystkim, co działo się na dole.

Byliśmy tylko ja i on...




---------------
Oto rozdział 13 :) Mam nadzieję, że się spodobał :D

Dziękuje wam za wszystkie oddane komentarze! Miło mi jest je czytać, i patrzeć, że moje opowiadanie jednak się komuś podoba.
Następna cześć może pojawi się jutro, ale nic nie obiecuję :)

6 komentarzy = Nowy rozdział :) !

Komentujcie <3

Milly <3  

1 komentarz:

Każdy komentarz jest moją zachętą do dalszego pisania :) <3