Tłumacz

sobota, 10 sierpnia 2013

Chapter 4

- To tu. - oznajmił Styles, gdy po kilku minutowej drodze, stanęliśmy pod jego dom. Był niewielki i przypominał mi mój własny. Rozejrzałam się po dzielnicy, w której wcześniej nie byłam. Stały tu jeszcze trzy budynku i z każdego dudniła głośno muzyka. - Tutaj policja nigdy nie przyjeżdża. Nazywamy to miejscem dla ciągłych imprezowiczów. - wyjaśnił mi, zauważając moje zaciekawienie. Pokiwałam głową i opatuliłam się rękoma.
- Zimno mi. - powiedziałam, lekko drżąc. Harry wywrócił oczami i otworzył drzwi do mieszkania.
- Chodź, no chyba, że zmieniłaś zdanie. - Wszedł do środka i zapalił światło w przedpokoju. Już po chwili stałam obok niego i patrzyłam, jak zamyka moją jedyną deskę ratunku. - Rozgość się. Zaraz zaczynamy. - Niepewnie zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją na wieszaku, obok płaszcza Harrego. Nastrój w pokoju gościnnym był... dziwny. To chyba przez te ciemne kolory ścian i dwa okna, za którymi panowała kompletna ciemnica. Jednym miejscem w tym domu był przedpokój i kuchnia, w której urzędował Styles.
- Pomóc Ci? - zapytałam, odrobinę za piskliwie.
- Nie! Czekaj w salonie!
- A co ja robię? - warknęłam cicho, padając na kanapę z czarnej skóry. Była całkiem wygodna, ale nie chciała bym na niej spać. To byłaby katorga dla mojego kręgosłupa.
Usłyszałam odgłos tłuczonych butelek i po chwili Styles przekroczył próg pokoju ze skrzynką pełną piwa i wódki.
- Niezłe zapasy. - stwierdziłam z podziwem. - Na wszelki wypadek?
- Nie, wczoraj robiłem zakupy. - chwycił w dłoń butelkę wódki, a z barku wyjął kieliszki. Postawił wszystko na stole i spojrzał na mnie. - To jak? Scena, kamera, akcja?

***
Nie wiedziałam co się wokół mnie działo, która była godzina, a momentami nie pamiętałam jak się nazywam. Muzyka grała głośno, a ja za wszelką cenę próbowałam nie przegrać zakładu, ale zawaliłam sprawę i wychodziło na to, że Styles wygrał. Cholerna jasna... Czyżbym zawiodła się na swoich umiejętnościach?
Ale byłam wtedy tak pijana, że nie zwracałam na nic uwagi. Żyłam w innym świecie.
- Chyba zwyciężyłem! - wykrzyknął, wypijając zawartość piwa do końca, a puszkę postawił na stole. Zaśmiałam się, chwiejnie tańcząc do Play Hard.
- Strasznie się cieszę. Gratulacje! - zadrwiłam, opierając się o parapet i wlepiłam wzrok w Harrego. Podszedł do mnie, lekko kołysząc się na boki.
- Czas na moją nagrodę. - Chłopak wydymał śmiesznie usta.
- Mam jeszcze szanse na negocjację? - zapytałam z nutką nadziei.
- Przepadły one po wejściu do tego domu. - odparł, napierając na moje ciało. Zadrżałam. - Podoba Ci się?
- Nie. - szepnęłam z zadziornym uśmiechem. - Nie działasz na mnie tak, jak na inne dziewczyny. Nie jestem uległa na Twoje zaloty, Haroldzie.
- Gdybyś nie uległa, nie przyszłabyś tu dziś ze mną.
- Nalegałeś.
- Nie prawda. Zaproponowałem Ci to tylko raz, a ty się zgodziłaś. Dałem Ci wolną rękę. - Harry objął mnie w pasie i przybliżył twarz do mojej tak blisko, że niemal czułam jego usta na swoich. - Czekam. Wypełnij swoje zadanie. Zakład to zakład.
- Czemu Ci na tym zależy? Według Ciebie jestem zwyczajną osiemnastką.
- Nigdy tak nie powiedziałem. Może ty tak myślisz, ale to nie znaczy, że ja muszę. - szepnął i swoimi wargami cmoknął kącik moich ust.
- Prowokujesz mnie. - Parsknęłam.
- Będę tak robił, dopóki mnie nie pocałujesz, proste.
- Dawaj, Romeo. Pokaż mi, co potrafisz. - zachęciłam go. Na trzeźwo, nawet nie przeszłoby mi to przez gardło. Nie byłabym taka śmiała, jak on.
Styles powoli przeniósł usta na moją szyję i całował każdy jej skrawek, nie zaniedbując ani jednego miejsca. Próbowałam być silna, ale szyja to czuły punkt. Żeby powstrzymać westchnienia rozkoszy, przygryzłam dolną wargę i odchyliłam głowę do tyłu. Chłopak potem zaczął muskać moje obojczyki, a na plecach wykonywał dłońmi okrężne ruchy. Nie wiedziałam, że Harry potrafi tak zmiękczyć dziewczynę.
W końcu poddałam się. Wplątałam palce w jego bujne loki i nasze usta złączyły się w pocałunku. Myślałam, że zwariuję. Nigdy nie całowałam kogoś takiego jak Harry. Jego wargi były miękkie, aksamitne i ciepłe, czyli istne niebo. Styles podniósł mnie i posadził na parapecie, jednocześnie wbijając ręce w moją talię. Jęknęłam, ale udałam, że to reakcja na pieszczotę. Nasze języki toczyły zaciętą wojnę, której oboje nie chcieliśmy przegrać. Chwilami brakowało mi tchu i kręciło mi się w głowie od nadmiaru emocji. Szkoda, że nie będę tego pamiętać, bo to by było nawet fajne wspomnienie.

Rano obudziłam się z mocnym bólem głowy i z mega wielkim kacem. Leżałam na podłodze, otoczona butelkami po piwie. Impreza musiała być niezła, bo nic nie pamiętałam! Nawet najmniejszego obrazu! Gdy już w połowie się wybudziłam, poczułam czyjeś ręce na plecach. Obok mnie spoczywał Harry bez koszulki z potarganymi włosami i licznymi zadrapaniami.
Co się wczoraj działo, do cholery?! Wygrałam zakład, czy ostatecznie przegrałam? Czemu nawet tego nie pamiętam?!
Harry smacznie spał, cicho przy tym oddychając. Wyglądał wtedy jak bezbronne dziecko, ale jednocześnie kipiał seksem na kilometr. " Czas się zbierać ", powiedział mi mój umysł, ale ja nie miałam na to zbytniej ochoty, ale gdy spróbowałam wykonać jakikolwiek ruch, jego dłonie zaciskały się na mojej skórze i pozostawiały na niej czerwone ślady.
- Nigdzie się nie wybierasz. - warknął, zaspanym głosem. - Leż.
- Pamiętasz coś? - Odwróciłam się w jego stronę. Styles patrzył na mnie z pod lekko przymkniętych powiek. Wtedy zauważyłam na jego ciele tatuaże. - Ile ich masz?
- Koło czterdziestu, lub ponad.
- Serio?
- Tak. - uśmiechnął się. - A co do imprezy... to nie zbyt. Film urwał mi się po tym jak... nawet nie pamiętam kiedy.
- Super. - Westchnęłam, patrząc w sufit. - Jak to się stało, że leżymy obok siebie, a ty jesteś pół nagi? Musieliśmy porządnie zaszaleć. - Zaśmiałam się cicho.
- I wychodzi na to, że przegrałaś. - Harry wskazał na malinkę na moim prawym obojczyku.
- Ale chciałabym przynajmniej coś pamiętać.
- Ja też. - Przez chwilę nastąpiła cisza.
- Powinnam się zbierać. Muszę wracać.
- Przecież mogę Cię odwieźć.
- Nie trzeba. Jeszcze złapie nas policja, a ja nie mam ochoty spędzać czasu za kratami. To byłby szczyt moich marzeń.
- Psy nigdy nie zatrzymały mnie na jeździe po pijaku, a teraz jestem trzeźwy. - odparł.
- Najlepiej połóż się do łóżka i się wyśpij, bo w poniedziałek mamy dług próbę.
- To chodź ze mną. - Spojrzał na mnie błagalnie. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Nie, Harry. To byłoby złe posunięcie.
- W takim razie, zostaję tutaj. Jest mi tutaj nawet wygodnie.
- To miłego leżenia. - Chwiejnie podniosłam się z podłogi. Poprawiłam włosy i ostatni raz spoglądnęłam na Styles'a. Patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. - Na razie. Trzeźwiej.
- Dam sobie radę. Nie z takich opresji wychodziłem. - Zaśmiał się. Powoli wycofałam się z salonu, nim bym zmieniła zdanie, na zostanie w tym domu. Zabrałam kurtkę i opuściłam mieszkanie Harrego.

- I jak było? - zapytała mnie Georgia, gdy przyszła do mnie po południu na pizzę. - O boże, wyglądasz okropnie.
- Dzięki za pocieszenie. - Prychnęłam. Georgia usiadła koło mnie na kanapie, wzięła kawałek pizzy z pudełka i ukradła mi połowę kocyka - Szczerze? To nic nie pamiętam.
- Nic, a nic? - Pokiwałam głową. - To nieźle.
- Ale padniesz, jak Ci coś zaraz powiem.
- Wy chyba nie...?
- Nie! - krzyknęłam. Dlaczego od razu doszła do takich, a nie innych wniosków? - Nigdy w życiu! Wczoraj znalazłam kompletnie pijaną Samarę i chciała przespać się z obcym facetem za Starbucks'em!
- Żartujesz!? Nie gadaj! Samara? Ta grzeczniutka i wzorowa dziewczynka?
- Całe szczęście, że facet oddał mi ją bez zbędnych problemów, a żebyś widziała wkurw ciotki Lottie. Myślałam, że zabije mnie własnymi rękoma.
- Dlaczego?
- Bo myśli, że to moja sprawka.
- Jak to ona... Ej, to jak było z tą domówką?
- Bo... musiałam pierw odprowadzić Samarę do domu, a to zajęło nam trochę czasu.
- Więc, spędziliście wieczór tylko we dwójkę? - Uśmiechnęła się szeroko.
- No tak... U niego w domu.
- Dziewczyno... - Georgia pokręciła głową. - Zazdroszczę Ci.
- Czego? - zdziwiłam się.
- Spodobałaś mu się!
- No co ty! Ja i on? Oszalałaś? - Zaśmiałam się drwiąco. - To byłby toksyczny związek, Georgia.
- Zauważyłam, że to on lata za Tobą, a nie ty za nim? Czyli mu zależy!
- Mam to gdzieś. - Parsknęłam. - Mam ważniejsze rzeczy do roboty, niż zadawanie się ze Styles'em. Zaprosił mnie na domówkę? Spoko, ale życie to nie ciągłe imprezy. Było miło, ale trzeba później wrócić do rzeczywistości. Zobaczysz : W szkole nie będzie się do mnie odzywał.
- Milly, chłopacy nie są tacy, jak dziewczyny. Oni chcą czasu i tyle.
- Nie gadajmy o tym. Debby przyniosła Ci dekoracje?
- Tak! I są niesamowite! Debby spisała się na medal! W poniedziałek Tina pójdzie z nami do cukierni jej ojca i zdecydujemy, jakie ciasta będą na festynie... - A może Georgia miała rację? Nie chciałam w to wierzyć, bo Harry na pewno nie zainteresował się mną. On woli łatwe dziewczyny, a ja taka nie jestem! Choć, jak to niektórzy mówią : Najlepiej smakuje owoc zakazany.

Nazajutrz wybrałam z ciotką i moją przyjaciółką na zakupy. Według nich powinniśmy kupić sobie ładne stroje na festyn powitalny. Dziś nie byłam chętna na chodzenie po sklepach.
- Jesteście w samorządzie i tak naprawdę reprezentujecie szkołę. - stwierdziła moja ciotka, wchodząc do centrum handlowego przez obrotowe drzwi. - Musicie wyglądać elegancko, ale i młodzieżowo. Nie róbcie z siebie starych bab. To nie przystoi wam w ty wieku.
- Chodźmy do New Yorker'a. Tam na pewno coś znajdziemy. - powiedziała Georgia, wskazując na sklep, który był jej i za razem moim ulubionym miejscem na zakupoholizm. Weszłyśmy do niego i od razu poszłyśmy na dział z sukienkami. Wybrałyśmy kilka kreacji, a potem ruszyłyśmy do przymierzalni. W którymś momencie, gdy zasłaniałam zasłoną kabinę, zauważyłam znajome brązowe loki. Całe szczęście, ze mnie nie zauważył. Następnie zajęłam się zdejmowaniem ubrań. Będąc już w samej bieliźnie, narzuciłam na siebie pierwszą sukienkę przez głowę. Gdy chciałam wyjść, usłyszałam jego głos.
- Cześć Georgia. - przywitał się, z zachrypniętym głosem.
- Cześć Harry. Co ty tutaj robisz?
- Przyszedłem kupić coś na festyn.
- My też.
- Jesteś z Milly? - Świetnie! Teraz nawet nie zamierzam sie z tąd ruszać! Nie ma mowy!
- Tak. Milly wyłaź, inaczej ja Ci pomogę! - Harry musiał robić zakupy, akurat w tej chwili?! Nie mógł później? Wzięłam głęboki wdech i wyszłam. - O boże! Wyglądasz bosko! Musisz ją wziąć!
- Serio? Nie wyglądam zbyt... dorośle?
- Nie! Bierz ją!
- Georgia ma rację. - odezwał się Harry. Spojrzałam na jego twarz w lustrze. Nie widziałam w niej nic, prócz... pożądania? Tak, to było to. Na sto procent.
- Widzisz! - pisnęła Georgia. - Mówi to mężczyzna!
- Przepraszam, ale mogę wiedzieć kim jesteś? - spytała moja ciotka, spoglądając na chłopaka kątem oka.
- No tak. Nie przedstawiłem się. - Harry wyciągnął dłoń w stronę cioci. - Harry Styles. Jestem z Milly i Georgią w klasie.
- Więc, to ty zabrałeś Milly na imprezę. Mam nadzieję, że była w bezpiecznych rękach. - ujęła jego rękę i po kilku sekundach puściła.
- Tak. Zawsze może na mnie polegać. - wymieniłam z Georgią zaskoczone spojrzenia. Co się stało w domu Styles'a? Może on coś pamiętał, ale nie chciał mi powiedzieć? To byłoby egoistyczne i podłe z jego strony.
- Jesteś nowy, prawda. - Harry pokiwał głową. - Podoba Ci się szkoła?
- Tak. Mam bardzo zgraną klasę. - Żeby nie słuchać tych bredni przebrałam się, zapłaciłam za ubranie i czekałam, aż Georgia wybierze coś dla siebie. Postawiłyśmy na prostotę.  Ona miała mieć zwiewną kieckę do kolan w beżowym odcieniu, a ja błękitną suknię do ziemi z cienkiego materiału z brązowym paskiem. Zapłaciłam za nią tylko trzydzieści funtów! Czy to się nie nazywa okazja? - Więc do zobaczenia. - Harry uśmiechnął się do mojej ciotki na pożegnanie, a potem puścił do mnie oczko. Zarumieniłam się i odprowadziłam go wzorkiem.
- Uprzejmy chłopak. - powiedziała ciocia. - Jak chcesz możesz go do siebie zapraszać.
- Chodźmy lepiej na obiad, bo zaczynasz wygadywać bzdury, ciociu. - Chwyciłam jej ramię i poszłyśmy coś zjeść. Harry coś ukrywał, a ja zamierzała się dowiedzieć, co. Mimo konsekwencji.



----------------
I jak? Podoba się? Bo mi nawet, nawet... xd Chętnie poczytam wasze opinie. ;)

Kometujcie <3

Milly <3

2 komentarze:

  1. Super <33 Nie moge sie doczekać nexta :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award. Więcej u mnie :D http://directionerandbelieberequalsme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest moją zachętą do dalszego pisania :) <3