Tłumacz

poniedziałek, 25 listopada 2013

CZĘŚĆ 2 Chapter 9

Pierwsza połowa dnia była kompletnie szalona. Nie wiedziałam co robić, jak postawić daną rzecz... Miałam pustkę w głowie, która na tamtą chwilę była nieodpowiednia.
Ale w końcu uporałam się ze wszystkim wraz z G. i po kilku godzinach wróciłyśmy do swoich domów. Niemal od razu dopadłam swoją szafę i szukałam w niej stroju, by pasował do okazji. Miałam od groma ciuchów, a nigdy nie potrafiłam zdecydować się na jedną, konkretną rzecz. Byłam w końcu kobietą i potrzebowałam mieć w czym wybierać!
- Ciekawe, kto to będzie później sprzątał! Niezły syf tu zrobiłaś! - powiedziała Georgia, gdy na moje szybkie rządnie przyjechała do mnie, by pomóc skompletować mi strój. Georgia ubrana była w czarne luźne spodnie na szelkach, pomarańczową bluzkę, która ledwo zakrywała jej brzuch, wysokie czarne koturny, a na głowie miała okrągłe okulary. - Tyle ubrań i nie wiedzieć co na siebie założyć...
- Och, przymknij się. - uciszyłam ją i wyjmowałam z szafy kolejne rzeczy.
- A to? - G. wzięła z podłogi moją ulubioną sukienkę. Była biała, obcisła, koronkowa i na dodatek z wyciętymi plecami. 

- Nie mogłam jej znaleźć! Dostałam ją od matki Harrego, jak byliśmy w Cheshire. Dzięki.
- Taką zajebistą sukienkę wepchnęłaś na dno szafy?! - pisnęła załamana. - Ogarnij się, Milly! Wiesz, że Harry lubi Cię w takich ciuchach.
- Wiem. - uśmiechnęłam się lekko i zerknęłam na swój pierścionek. To była cząstka niego. Mojego ukochanego. - Idę się ubrać. - Wzięłam od niej sukienkę, podreptałam do łazienki, w której zamknęłam się na klucz. Zrzuciłam z siebie wszystkie ubrania, wraz ze stanikiem, pozostając tylko w dolnej części bielizny. Gdybym założyła na siebie biustonosz, efekt byłby fatalny.
- Milly! - usłyszałam krzyk Georgi.
- Już idę! - Poprawiłam się i na bosaka wybiegłam z łazienki i wpadłam z impetem do pokoju. - Co się stało?
- Co. To. Jest? - Georgia pokazała mi małe, czarne pudełeczko, które obracała w palcach. Zabrakło mi języka w gębie. - Pokaż go.
- Ale co? - Udawałam głupią i schowałam swoją lewą dłoń z pierścionkiem za plecy.
- Pierścionek, głuptasie. Ja o wszystkim wiem, skarbie mój.
- Co?
- Wiem o zaręczynach, Milly. Chłopaki i dziewczyny też. Pomagaliśmy Harremu wspólnie.
- Jakim cudem ja się o tym nie dowiedziałam?
- Jesteśmy dobrymi kłamcami, nie zapominaj o tym. - odparła z uśmiechem. - No, pochwal się. - Wzdychając, wyciągnęłam lewą dłoń ku mojej przyjaciółce. - Wiedziałam, że się zgodzisz. Gratulacje.
- Teraz bez kłamstw... To gdzie wczoraj Harry był naprawdę?
- Z nami i dawaliśmy mu ostatnie rady. Był bardzo zdenerwowany... Ciągle plątały mu się zdania. Myślałam, że zawali po całości.
- Od kiedy to planował?
- Od jakiegoś czasu. Nie powiem Ci konkretnie. Chłopacy dopiero potwierdzili jego plany kilka dni temu.
- Pomagaliście mu w wyborze pierścionka?
- Nie. To zrobił akurat sam.
- Oh... To dlatego wczoraj przez telefon nawijałaś o zaręczynach... Dlaczego ja się nie połapałam?
- Nie spodziewałaś się tego, prawda?
- W ogóle.
- Powiedzieliście już Ellie?
- Nie. Zamierzamy dzisiaj, a jego matce jutro lub w niedzielę.
- Nie wierzę, że Harry to zrobił. - Zaśmiała się.
- Ja też. Mam nadzieję, że teraz nie będzie zazdrosny o Sam'a.
- O tym też nam mówił, ale nie masz się o co martwić. Zapewniłam go, że wiesz co robisz.
- Jesteś kochana, G. - Lekko ją przytuliłam. - I wiedz, że to ty będziesz moją druhną.
-Wiem. To miejsce już dawno zaklepałam. - Uśmiechnęła się delikatnie. - Nawet zagrałyśmy z dziewczynami w kółko i krzyżyk.
- Bardzo dorośle. - Zachichotałam i wyjęłam z jednej z półek na buty swoje ulubione czarne obcasy na platformie. Wsunęłam je na stopy i obejrzałam efekt końcowy w lustrze. - I jak?
- Mega seksi. - stwierdziła G. - Gdybym była mężczyzną...
- Jakoś nie chcę wiedzieć, co by było gdyby. - Ponownie się zaśmiałam.
- To nie będzie dokańczała. Twoja strata. - Wywróciłam oczami, zabrałam swoje rzeczy i wyszłyśmy z domu. Niemal natychmiast coś przykuło moją uwagę w samochodzie G. Auto było dziwnie zapadnięte.
- Ty nie masz przypadkiem gumy? - Spojrzałam na nią pytająco.
- A co to do cholery... - Georgia podbiegła do swojego samochodu. - To są jakieś jaja, do kurwy nędzy?! Kto mi przebił oponę!? Powiedz, że masz jedno zapasowe?
- Nie, nie mam. Ellie ma tylko jeden komplet, i to na zimę.
 - Cholera jasna. - Georgia walnęła dłonią w płot tak mocno, że aż zadrżał.
- Spokojnie. Pojedziemy moim, a potem Ellie pomoże Ci przewieść auto pod dom.
- Dzięki. Co za pieprzony pech. Ta Twoja dzielnica jest naprawdę niebezpieczna.
- No co ty. - Prychnęłam, wyjęłam kluczyki z torby, po czym wsiadłyśmy do mojego BMV i pojechałyśmy pod szkołę. Na miejscu zastałyśmy ogromny tłok. Pierwszaków było jeszcze więcej niż rok wcześniej. Istny ścisk.
Gdy zatrzymałam się na szkolnym parkingu od razu skupiłyśmy na sobie wzrok, lub mój przeklęty samochód.
Co rzuciło mi się w oczy? Samara chodziła za Harrym jak szczeniak. Niby Harry tego nie zauważał, ale po jego minie widziałam, że traci cierpliwość. Na jego miejscu nawciskałabym jej tyle epitetów, że by się nie pozbierała. - Znowu się zaczyna...
- Teraz ty jesteś zazdrosna. Proszę Cię! Idź i pokaż jej, że on jest Twój.
- Co za rada. Oby tak dalej. Zarumieniłam się, poczekałam aż G. zbierze swoje rzeczy, a następnie ruszyłyśmy ku naszej klasie.
- Wyglądasz... Wow. - Takie słowa wręcz wydukał Harry, gdy mnie ujrzał. - Nie masz stanika? - Pokiwałam głową. - To seksi, wiesz o tym?
- Wiem. - uśmiechnęłam się, stanęłam na palcach i złożyłam na jego ustach słodki pocałunek. - Wyjaśnisz mi jedną rzecz?
- Oczywiście. - mruknął, zakładając jeden z moich niesfornych kosmyków włosów za ucho.
- Dlaczego dziewczyny i chłopacy wiedzieli o zaręczynach? - Na widok jego miny, lekko się uśmiechnęłam. - Hm...?
- Potrzebowałem małej pomocy i tyle. - odparł z zakłopotaniem.
- Nie gniewam się, ale zawiodłam się na dziewczynach. - Harry się zaśmiał.
- Pewnie trudno było im trzymać to w tajemnicy. - Harry ujął moją dłoń i pogłaskał czubkiem palca pierścionek. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, a potem dobiegły mnie głośne piski.
- Gratulacje! - Tina, Debby i Rose rzuciły się na mnie, odpychając tym samym ode mnie Harrego. Uścisnęłam je, a następnie przejęli mnie chłopacy.
- Gratulacje, nasz maluchu! - Louis mocno mnie przytulił. - Póki co, zaręczyny Ci sprzyjają.
- Dzięki. - Pogłaskałam go po włosach i z powrotem wtuliłam się w Harrego.
- Wyglądacie cudownie! - krzyknęła Tina, klaszcząc i śmiejąc się przy tym radośnie, a reszta jej wtórowała. Spojrzałam rozbawiona na Harrego, a ten wykorzystał moment i czule mnie pocałował. Cała grupka ponownie głośno zaklaskała, zwracając tym samym uwagę zebranych, w tym Samary.
- Oho, zaraz poleje się krew. - szepnęłam do Harrego, na co parsknął śmiechem.
- Co wy tacy weseli? - zapytała Samara, przybierając pozę zadufanej w sobie divy. Przez wakacje pewnie wkręciła się w niezłe towarzystwo. W tamtym roku była jeszcze znośna, a teraz... Chwilami przechodziła samą siebie.
- Chyba nie chcesz wiedzieć. - odparła Debby z pogardą. - Chyba, że chcesz wpaść w depresję.
- Chcę, albo... - Samara wskazała na grupkę mężczyzn ubranych w ciemne, skórzane ubrania i ciężkie obuwie. Jednego z nich od razu rozpoznałam po sylwetce. Cholera... - Albo rozwalą to piękne, a za razem denne przyjęcie.
- Co oni tu robią? - warknęłam do niej, przyglądając się im kątem oka. - Nie miałaś kogo tutaj przyprowadzić?
- Nudziło mi się. - Wzruszyła ramionami z głupkowatym uśmieszkiem.
- A po co tu Dean? Nie miało go być przypadkiem w więzieniu?
- Mój chłopak nie mógł nie przyjść? Przecież to impreza jest dla wszystkich dla wszystkich i ogółem został zwolniony za dobre sprawowanie.
- Chłopak? - Powtórzyłam z niedowierzaniem. - Że co?
- Zazdrosna?
- Robisz ogromny błąd. On Cię wykorzysta, idiotko.
- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie.
- Nie ma o co być zazdrosna, bo jest świeżo upieczoną narzeczoną Pana Harrego Styles'a. - powiedziała za mnie Georgia, chwytając moją dłoń i pokazała jej pierścionek. Mina Samary świadczyła o jednym : O mega wielkim wkurwie.
- Jak?! - krzyknęła, na co jej znajomi i " chłopak " odwrócili się w naszą stronę. Na widok jadowitego wyrazu twarzy Dean'a, zadrżałam i to nie z zimna. - Nie...
- Idę do nich. - rzekłam, ale powstrzymał mnie Harry.
- Nie, Milly.
- Harry, nie zaczynaj. Gdy ostatnim razem się spotkaliście, pobiłeś go do nieprzytomności.
- I mogę to zrobić jeszcze raz. - syknął. - Nie chcę byś tam szła...
- Harry, spokojnie. - wtrącił się Zayn. - Zajmiemy się nimi.
- Na pewno? - upewnił się.
- Tak. - Zayn poklepał go po ramieniu i z Niall'em, Liam'em i Louis'em poszli w ich stronę.
- Wy jesteście zaręczeni? - zapytała jeszcze raz płaczliwie moja kuzynka.
- Tak, i radzę Ci się z tym pogodzić. - odpowiedział jej Harry, przyciągając mnie jeszcze mocniej do swojego boku, a wolną dłoń położył na pupie. Nie strzepnęłam jej, ale cała zalałam się rumieńcem. Samara odeszła od nas bez słowa, i wkrótce zniknęła mi z oczu. Spojrzałam na Harrego z rozbawieniem.
- Harry stracił cierpliwość? Kto Cię tego nauczył?
- Mam świetną nauczycielkę. - uśmiechnął się szelmowsko i zagryzł dolną wargę. - Jedziesz do mnie na noc?
- Może. - Wzruszyłam obojętnie ramionami, choć tak o tym nie myślałam. W brzuchu poczułam motyle i zrobiło mi się wilgotno w dolnych partiach ciała. Tak o to moje ciało reagowało na Harrego. Dostawałam orgazmu, a nic ze mną nie robił! Powinnam się zgłosić do lekarza.

***
Reszta uroczystości minęła nam bardzo szybko. Chłopacy bez problemu pozbyli się " natrętnych gości ", nim zauważyła to Panna Blue, a ja z Harrym pod koniec ulotniliśmy się i pojechaliśmy do pierw do mojego domu po moje rzeczy, a potem do jego, spędzając namiętny wieczór.
Następnego dnia tym razem nie obudził mnie budzik, lub dźwięk obijanych się o siebie naczyń, lecz był to dotyk, i to nie byle jaki, tylko bardzo zmysłowy i delikatny. Poczułam jak Harry przejeżdża opuszkami palców swojej dłoni po moich nagich plecach po pośladki. Powtórzył ten proces kilka razy, dopóty mnie nie obrócił , bym leżała przodem do niego i wtedy dotykał mnie o wiele śmielej. Harry głaskał mnie po piersiach, celowo drażniąc przy tym sutki, które były już twarde jak małe kamyki. Wiedziałam, że drań przy tej czynności się uśmiechał, więc mu nie przerywałam. Ja też przy okazji potrzebowałam tego rodzaju pieszczot. Jeden orgazm w tygodniu i chodziłam jak w zegarku. Dosłownie. To już było sprawdzone.
Następnie Styles przeniósł się na moją zewnętrzną stronę ud. Gdy zanurzył palec w mojej kobiecości, mimo woli zachłysnęłam się powietrzem i otworzyłam oczy. Harry miał banana na twarzy, lecz nadal był skupiony na zaspokajaniu mojej osoby. Rozszerzyłam szerzej nogi, by miał do mnie całkowity dostęp, ale Harry zesztywniał i wyjął ze mnie swój palec.
- Kontynuuj. - zażądałam szeptem. - Podoba mi się.
- Wiem. - Parsknął śmiechem. - Chciałem Cię tylko obudzić.
- Po jaką cholerę? - Schowałam twarz w poduszce.
- Bo mi się nudziło.
- Super... - jęknęłam, opatulając się kołdrą.
- Mam coś dla Ciebie. - Harry wygramolił się z łóżka i wyjął coś z kieszeni swoich spodni. - Miałem dać Ci to wczoraj, ale przez tą sprawę z Dean'em, wyleciało mi to z głowy. - Harry z powrotem położył się obok mnie i wtyknął mi w dłoń coś było wąskie i prostokątne.
- Bilet? - Podniosłam się i szczelnie owinęłam kołdrą.
- Na bal pożegnalny. Więc, jak Pani Styles? Wybieramy się na niego, czy mamy ciekawsze plany na ten wieczór?
- Nie, chyba nie. Mam stracić okazję na wystrojenie się? Nigdy.
- No tak... - wywrócił oczami i cmoknął mnie w ramię. - Wiesz, jak Cię kocham?
- Pokaż mi. - Uśmiechnąwszy się, przylgnęłam do niego i pocałowałam. Harry od razu odwzajemnił pieszczotę i przez jakiś czas się od siebie nie odrywaliśmy. - Jestem przy Tobie naprawdę szczęśliwa.
- I vice versa. Jesteś moim osobistym szczęściem. Moim... słońcem.
- Uroczo. - Zachichotałam. - Ale wiesz, że zamierzam już planować wesele i te rzeczy?
- Już? Nie za wcześnie?
- Wiesz... Trzeba skompletować listę gości, przygotować dekorację...
- Kobiety i ślub... - Pokręcił głową. - Mieliśmy wczoraj powiedzieć Ellie o zaręczynach.
- No tak... - Westchnęłam. - Zapomniałam.
- Nie tylko ty. Jutro przyjeżdża moja mama, więc możemy zrobić małe spotkanie przy obiedzie i im to powiedzieć.
- Dobry pomysł, loczku. - Musnęłam jego policzek wargami, a potem przyssałam się do szyi.
- Spokojnie, kochanie... - Harry się zaśmiał. - Chcesz mnie oznaczyć?
- Aha.
- Akurat to moja działka, więc ode mnie wara. - Zachichotałam. - Ale jeśli już weszliśmy na temat ślubu, to wiesz, że chcę urządzić z chłopakami wieczór kawalerski?
- A ja od razu mówię, że zero striptizerek, narkotyków i tego całego gówna.
- Nawet striptizerek mi pożałujesz? Na jakim ty świecie żyjesz, kobieto? - Uśmiechnął się złośliwie.
- Na ziemi, jak normalny człowiek. Nie ma być żadnej striptizerki, inaczej tam przyjdę i się policzę z tą zdzirą, która Cię molestowała i do końca wieczoru będę siedziała z Tobą.
- Dobra... To może, zróbmy wieczór tylko dla naszych bliskich znajomych? Wiesz, ja zaproszę chłopaków, ty dziewczyny...
- Rzucasz dziś pomysłami na prawo i lewo, Harry. Co się z Tobą dzieje?
- Nie wiem... Chyba ja powinienem być w szkolnym samorządzie.
- Co to to, to nie. - powiedziałam, udając oburzoną. - Twoją działką jest robienie malinek, a moją samorząd. Zostańmy przy takim układzie rzeczy.
- No dobrze... Zostawię to dla Ciebie.
- I dobrze.
- Auć. Moje ego zostało zranione.
- Och, przepraszam. Więcej tego tego nie powiem.
- Mam nadzieję.

***
- Milly! Wyłaź z tej łazienki! - usłyszałam głośny krzyk Harrego, który echem rozniósł się po domu. - Po cholerę tak długo się kąpiesz?! No chyba, że robisz sobie dobrze, to wtedy do Ciebie dołączę!
- Śmiało! Drzwi są otwarte! - Zaśmiałam się, stojąc w samym ręczniku i układałam swoje włosy przed ogromnym lustrem. Nie wiedziałam, że Harry potraktuje mój żart na poważnie. Harry w samych obcisłych rurkach wszedł do pomieszczenia i z hukiem zamknął za sobą drzwi. Spojrzałam na niego zaskoczona, i jednocześnie rozbawiona.
- Eh, myślałem, że jesteś nago... No cóż, zobaczmy jakie cuda kryją się pod tym ręcznikiem. - Harry stanął za mną i po tym, jak oplótł mnie w tali rękoma, moja jedyna osłona opadła na kafelki. Zarumieniłam się, widząc jak Harry patrzy na moje ciało. Przedtem tego nie zauważałam, ale wtedy doszło do mnie co z nim wyprawiałam.
Harry położył swoją dłoń na moim biuście i kilka razy go delikatnie ścisnął, wywołując u mnie tym samym dreszcz podniecenia. Gdy chciałam się do niego odwrócić, powstrzymał mnie i zaczął szeptać różne zdania na ucho.
- Patrz, jak moim dotykiem doprowadzam Cię na szczyt. Chcę, żebyś widziała to samo, co ja prawie każdej naszej nocy... - Od tych słów zakręciło mi się w głowie. Poczułam jak jego dłoń wślizga się w między moje mokre uda, które jeszcze nie wyschły od kąpieli, i dotknął nią mojej kobiecości. Westchnęłam przeciągle i rozstawiłam szerzej nogi. Zauważyłam na twarzy Harrego uśmiech, a potem zanurzył we mnie swój najdłuższy palec. Jęknęłam głośno i oplotłam rękoma jego szyję. - Obserwuj siebie i zwracaj uwagi na mnie. Poczuj to, Milly. - Spróbowałam uczyć jego prośbę, ale gdy przyśpieszył swoje ruchy i dołączył drugi palec, zamknęłam oczy i rozkoszowałam się jego dotykiem i ciepłem, które zalewało moje ciało. Harry jak mistrz manipulował moim punktem " G " i jednocześnie kciukiem masował moją łechtaczkę. Z mojego gardła wydobyło się charknięcie, na co Harry drgnął.
- Szybciej. - jęknęłam cicho. Chłopak wykonał moją prośbę i poruszał się we mnie tak szybko, jak mógł. Jęczałam, sapałam, a pod sam koniec, nim zawładnął mną prze ogromny orgazm, spojrzałam na swoją twarz. Przyznam, że wyglądałam naprawdę seksownie. Nie to, że byłam w sobie zakochana, ale z punku widzenia Harrego teraz rozumiałam, dlaczego był ciągle podniecony i był chodzącą erekcją.

Nim zdążyłam pomyśleć o tym głębiej, moja przyjemność rozlała się po całym ciele i Bóg wie, gdzie jeszcze.
- O kurwa, kurwa, kurwa! - wyśpiewałam pod nosem.
- Wolałbym Harry, ale też tak może być. - Harry cicho się zaśmiał. - Jesteś piękna podczas orgazmu, wiesz o tym?
- Teraz wiem... - szepnęłam, próbując opanować swoje drżące kończyny. - Ja pierdolę, jesteś królem palcówek.
- W końcu to przyznałaś.





---------------------
Helloł, moii kochani!! Jak wam minął ten tydzień? :D Oglądał z was ktoś 1DDay?! Bo ja tak, i jestem zachwycona, że wreszcie wspomnieli o Polsce! I na dodatek Niall wiedział, gdzie jest Polska na mapie! Niesamowite uczucie, widząc, że któryś z Twoich idoli nie myli Polski z Rosją xd

Powiem wam, że jak czytam wasze niektóre komentarze, to mam banana na twarzy? Piszecie do mnie tyle miłych słów... Nie mam takich słów by to opisać! Jesteście najlepsi, i nic tego nie zmieni!! :* <3 


13 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowyy rozdział!!!! :)

Komentujcie <3 


Milly <3

13 komentarzy:

  1. Super rozdział. Czekam na następny :) <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajefajny, Świetny Kocham twojego bloga czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko *__*
    cudo
    zapraszam do mnie na zupełnie nowe opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam 1DDay i mam takie samo zdanie jak ty ;) :D Daleeeeej <3 Koocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogladalam a pozatym zajebisty rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  6. To Ty jestes najlepsza!! I tak ogladalam 1Day i to cale 7,5 godzin!! Niall tak bosko wyglada w fioletowych wlosach! Awww! Jak zobaczylam, ze bez problemu zaznaczyl Polske na mapie to prawie zaczelam piszczec. I wgl nie rozumiem tych dziewczyn! Gdybym ja z nimi tak rozmawiala na zywo zaczelabym sie drzec, a one nic!! <3 Wika

    OdpowiedzUsuń
  7. AAAA!!! taka moja reakcja na całe 1D Day i na Niall'a, który wiedział, gdzie jest Polska <3
    rozdziałł super,ekstra,znakomity : PER-FECT :D
    pozdrawiam, buzi, czekam na NN :*

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham tego bloga i koniec kropka !!!
    <333

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny <3
    pozdr, i czekam na NN :D
    1D DAY <333 po prostu :D
    /Ninkaa

    OdpowiedzUsuń
  10. zajebisteeee :D
    czekam na nastęny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  11. zajebistee <3 <3 nextt

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest moją zachętą do dalszego pisania :) <3