Tłumacz

niedziela, 10 listopada 2013

CZĘŚĆ 2 Chapter 7

Dzień później w końcu z Harry pojawiliśmy się w szkole. Na szczęście, nikt nie powiedział Pannie Blue, że wagarowaliśmy. Inaczej by nas zabiła i zamknęła w swojej piwnicy.
Co mnie zaniepokoiło : Samara znów zaczęła się kręcić wokół Harrego. O co jej chodziło, do cholery? Nie miała własnego życia? Nie mogła znaleźć sobie innego chłopaka, którego mogłaby dręczyć i męczyć swoją obecnością i zostawić Harrego w spokoju? Czy znowu planowała jakąś zemstę i chciała byśmy znowu zerwali? To byłby szczyt jej możliwości.
Lecz Harry mówiąc grzecznie, miał ją gdzieś i jak to określił... " Byłam jego oczkiem w głowie ". W tamtym roku, odwzajemniał jej zaloty tylko dlatego, by wzbudzić we mnie zazdrość. Najwidoczniej mu się udało...
- Festyn powitalny już w ten piątek, kochani! - zawołała Panna Blue, gdy przekroczyliśmy z klasą próg naszej sali do ćwiczeń. - Macie się godnie prezentować oraz mam nadzieję, że żadne z was nie wystrzeli mi z jakimś numerem... Milly, Georgia, wszystko jest przygotowane?
- W stu procentach. - potwierdziłam. - Teraz czekamy tylko na pochwały.
- Nie bądź taka hop, bo Ci tyłu zabraknie. - Zaśmiała się.
- To jest pewność siebie, Pani Blue. - odparłam, siadając na scenie i zdjęłam z pleców swój plecak. - I jak z tym musicalem?
- Bez Ciebie i Harrego nie mogłam zacząć. W końcu jesteście częścią tej klasy.
- Uroczo. - skomentowałam.
- I nie myślcie sobie, że nie wiem, że oboje olaliście szkołę. Ty i Harry zostaniecie za tydzień po lekcjach i będziecie malować dekoracje.
- No, ale...
- Żadnych, ale. Zacznijmy dziś od tego, żebyś weszła na środek sceny. - Popatrzyłam na nią, jak na idiotkę. - No co? No dalej. Nie krępuj się. - Bacznie się jej przyglądając, wstałam i stanęłam w wyznaczonym przez nią miejscu. - O czym marzysz, Milly? Gdzie chciałabyś rozpocząć swój kolejny etap edukacji?
- Wiadomo, że w Julliardzie. - Uśmiechnęłam się lekko.
- No tak... Mogłam się tego spodziewać. - Parsknęłam śmiechem. - Panie... Michaleson, niech pan do niej dołączy i odpowie mi na to samo pytanie. - Na dźwięk jego nazwiska, zesztywniałam. Czułam na sobie jego wzrok i Harrego. Spojrzałam mu prosto w oczy, które próbowały mówić " wszystko jest w porządku, nic mi nie będzie", ale chyba nie potrafił tego wyczytać. Całą szczękę miał napiętą i wyglądał tak, jakby chciał coś uderzyć.
- Więc... - zaczął Sam, będąc już ku mojego boku. - Szczerze przyznam, że nie myślałem jeszcze o tym tak poważnie, ale chyba złożę papiery do Harvardu.
- Harvard? Hmm... Jestem pod wrażeniem. Jesteś człowiekiem z głową. Oby tak dalej. Georgia, teraz ty.
- Wiadomo, że Julliard. - Georgia stanęła po drugiej stronie mojego boku, po czym przybiłam z nią piątkę.
- Moi kochani... Każdy z was ma marzenia, które trzeba spełniać, póki jest czas. Nigdy nie wiadomo co się w życiu stanie : Czy choroba, wygranie miliona funtów, czy śmierć. Marzenia są tylko jedne. Nie ważne co nas spotka. Trzeba je realizować, póki pozwala nam na to czas. Bo bez niego, raczej nic z tego nie wyjdzie...
- I tak wszyscy skończymy za kasami w McDonaldzie. - dodałam, na co Pani Blue zgromiła mnie spojrzenie, a klasa wybuchła śmiechem.

***
- Czy mi się zdaje, czy Blue powiedziała wreszcie coś z sensem i bez tego swojego podekscytowania? - zauważyła Rose, gdy zajmowałyśmy z dziewczynami miejsca na stołówce. Siedziałyśmy pod samymi oknami, a chłopacy kilka rzędów dalej. Czasami patrzyłam ukradkiem na Harrego, a gdy i o spoglądał w moją stronę, słodko się uśmiechał. Najczęściej się wtedy rumieniłam i wracałam do słuchania plotek.
- Samara się jeszcze Ciebie czepia, czy sobie odpuściła? - spytała mnie Debby, pijąc sok pomarańczowy z małej, plastikowej buteleczki.
- Nie... Oczywiście, nie licząc krzywych spojrzeń i chorobliwej zazdrości. - odparłam, zaczesując swoje włosy do tyłu.
- Czyli normalka. - Wzruszyła ramionami. - Czemu nie było Cię w szkole?
- Serio ty się ją o to pytasz? - Tina wybuchła śmiechem, zwracając tym samym uwagę na siebie całej stołówki.
- Może trochę ciszej, Tina. - warknęłam do niej i walnęłam ją łokciem w żebra. Tina syknęła z bólu i się uciszyła. - Wczoraj wieczorem się trochę pokłóciliśmy...
- O co? - przerwała mi Rose.
- O Sam'a. - Spojrzałam na blondyna, który siedział z kilkoma osobami z naszej klasy przy innym stoliku.
- Mogłam się domyślić... - Dziewczyna wywróciła oczami. - Jest zazdrosny?
- I chyba gorzej niż Samara.
- Przejdzie mu, ale między wami chyba wszystko jest już w porządku?
- Tak.
- Był seks na zgodę?
- Był.
- Brawo, moja przyjaciółko. - Rose mocno mnie przytuliła. - Było ostro?!
- Meeega ostro. - Zaakcentowałam słowo " mega " i poszłam odnieść tacę oraz wziąć coś do picia. Po drodze spotkałam Samarę, która zmierzyła mnie swoim spojrzeniem od góry do dołu. Nie zwróciłabym na nią uwagi, gdyby w drodze powrotnej nie podstawiła mi nogi. Utrzymałam się w pionie i cała napięta odwróciłam się w jej stronę.
- Masz jakiś problem? - zapytałam ją, podniesionym głosem. Wokół mnie nastała cisza, a na plecach czułam wzrok ciekawskich.
- Ja? To nie moja wina, że nie umiesz utrzymać się na nogach. - Ona i jej świta gorzko się zaśmiały. Coś był z Samarą nie tak... Nie chodziło mi o jej zachowanie, bo do tego byłam przyzwyczajona, ale ta jej pewność siebie... Coś mi tam nie grało. Przypatrzyłam się uważnie jej twarzy. Wtedy spostrzegłam, że jest niesamowicie blada i ma rozszerzone źrenice. - Zabrakło Ci języka w gębie, czy Ci wstyd?
- Nie wyskakuj mi ze wstydem, bo zaraz jak Ci go narobię, to aż Ci pójdzie w pięty... - Fuknęłam, chwyciłam ją za ramię i wyprowadziłam ze stołówki. Przygwoździłam ją do ściany i zawładnęła mną wściekłość.
- Coś ty brała, debilko?! - krzyknęłam tak głośno, że mój głos rozszedł się echem po korytarzu. - Myślałaś, że nie zauważę?!
- O czym ty mówisz?!
- O narkotykach, nie udawaj takiej głupiej, na jaką wyglądasz!
- Nic nie brałam! A poza tym...
- Nie kłam mnie, bo Twoje oczy Cię zdradzają. - stwierdziłam, a Samara ucichła. - I co ja mam z Tobą zrobić? Matka nie dała Ci odpowiedniego wycisku po ostatniej imprezie, czy ja mam Ci go zrobić?
- Nie boję się Ciebie.
- To lepiej zacznij. - warknęłam, pchnęłam ją na szafki i weszłam z powrotem do stołówki.
- Co się stało? - zapytały mnie dziewczyny, gdy zaczęłam się pakować. - Zrywasz się z lekcji?
- Nie mam humoru, by znosić głupie gadki szmatki Fleisher. - mruknęłam pod nosem, zarzuciłam torbę na ramię i ruszyłam do tylnego wyjścia ze szkoły.
- Ej, co się stało? - zapytał mnie męski głos. Myślałam, że to Harry, ale był to Sam.
- Nie Twój interes.
- Wyglądasz na wkurzoną.
- Bo tak się czuję. Zostaw mnie w spokoju, Sam.
- A co do naszej umowy... Jest nadal aktualna?
- Tak. - odparłam z niechęcią i poszłam do swojego auta. Nie patrząc na wymowne spojrzenia nauczycieli mających dyżury na zewnątrz szkoły, wsiadłam do samochodu, odpaliłam go i pojechałam do domu.

***
- Ej, co się dzisiaj stało? - zapytał mnie Harry, gdy zaledwie po dwudziestu minutach przyjechał do mojego domu. - Cześć Ellie!
- Cześć Harry! Zostaniesz na obiedzie?! - krzyknęła pytająco ciotka z salonu.
- Jasne. - powiedział wesoło. Szkoda, że mi ten humor nie dopisywał. Harry ponownie popatrzył na mnie. - Góra?
- Tak... - szepnęłam i powoli weszliśmy po schodach na piętro, po czym zniknęliśmy w moim pokoju.
- Co się dzieje? Samara znowu coś odwaliła? - spytał Harry, siadając na łóżku, a ja mu na kolanach. Pokiwałam głową i wtuliłam się w jego tors. - Opowiadaj. Jako poprawny chłopak spróbuję Cię wysłuchać.
- To nic takiego...
- Musiało być, bo odjechałaś z piskiem opon. - stwierdził z lekkim, prawie niezauważalnym uśmiechem. - Więc...?
- Samara wzięła narkotyki. - rzekłam poważnym tonem. Harry wybałuszył na mnie oczy
- Żartujesz?! Ona? Skąd je wytrzasnęła?! Nie znam w tej okolicy żadnych dilerów.Wiem, bo bym dawno chodził naćpany w trupa. - Parsknął śmiechem.
- To nie jest zabawne. - Wywróciłam oczami. - Ona... Nie powinna tego robić. Zniszczy sobie życie. Nie jest moją ulubioną kuzynką, ale nie chcę by skończyła tak, jak mama.
- To jej to powiedz.
- Niby jak? Ona w ogóle mnie nie słucha. Mówiąc konkretnie ma mnie w dupie.
- Co to za słownictwo, Panno Osoburne? Czyżbym wyczuł jakąś demoralizację?
- Uczę się od najlepszych. - Wymusiłam uśmiech i cmoknęłam go w krzywiznę szczęki.
- Mam na Ciebie zły wpływ. - Udał zmartwionego. - Powinienem dać Ci szlaban za złe zachowanie.
- A może inne kara się sprawdzi? - Podniosłam pytająco brwi, i przylgnęłam do jego ciała. - Bo czuję, że mi się spodoba bardziej, niż uziemienie...
- Nie masz dość po wczorajszym? - Harry przerzucił mnie przez swoje lewe ramię i położył na kołdrze. Czułam, jak jego męskość na mnie napierała i chciała wyskoczyć ze spodni swojego Pana. Nieźle Milly... Podnieciłaś swojego chłopaka bez powodu.
- A czy ja mówiłam o seksie? - Oplotłam nogami jego plecy, po czym pocałowałam. Harry od razu odwzajemnił pieszczotę, dołączając do tego język, a jego ręce sprawnie ugniatały moją pupę, a następnie uda.
- Pragnę Cię... - wymruczał mi do ucha. - Chcę Cię poczuć w sobie. Chcę Cię porządnie wypieprzyć. Tu i teraz. - Od jego słów, moje zboczone ego wariowało ze szczęścia, a ja sama robiłam się odrobinę mokra w tamtych partiach ciała.
Cholera, co on ze mną robił...
- Na co czekasz? - zadałam mu pytanie i przyssałam się od jego szyi. - Jestem Twoja. - Harry dziko się uśmiechnął i w szaleńczo szybkim czasie, pozbył się moich ubrań wraz z bielizną. I oto tak leżałam po raz kolejny naga przed swoim chłopakiem, który był mega napalony i na pewno od jego wybryków, nie będę mogła siedzieć w jednym miejscu na dłużej, niż dziesięć, góra piętnaście minut. Mogłam przyznać, że Harry był najlepszym facetem od bzykania i pieszczenia, jakiego znałam. Był mistrzem, a reszta jedynie mogła pomarzyć, by mu dorównać.
Przerwałam swoje erotyczne myśli, i również rozebrałam Harrego, pozostawiając na nim jedynie te cholernie obcisłe bokserki od Calvina Clein'a. Gdy Harry całował, ssał i gryzł moje piersi, co doprowadzało mnie do jeszcze większej ekstazy, ja masowałam męskość Harrego, by miał coś ode mnie w zamian.
- Spróbujmy dziś czegoś nowego. - oznajmił mi Harry, przenoszą się na moje nogi, i całował wewnętrzną stronę ud. Zadrżałam mimo woli i odchyliłam głowę do tyłu.
- Czego? - zapytałam go, obserwując jak przykleił się do mojej kobiecości. Drażnił ją językiem i przyssawał się do nabrzmiałej łechtaczki. Cicho jęknęłam i przycisnęłam jego głowę do siebie jeszcze bliżej, by czuć większą przyjemność.
Jego język śmiało lizał moje wnętrze, a na dodatek pomagał sobie palcami... Istne niebo
- O Harry... Takk... Właśniee tak... - usłyszałam jego chichot i przyśpieszył swoje ruchy. Jęknęłam głośno w poduszkę, przy czym moje biodra rytmicznie podnosiły się do góry. Po kilku minutach poczułam jak moja mała pulsuje, zaciska się i moim ciałem zawładnął orgazm. Odetchnęłam głęboko i mocno przygryzłam swoją dolną wargę. - Odpowiesz mi na moje pytanie?
- Jeśli nie chcesz tego robić, zrozumiem. - mruknął, całując mnie krótko, lecz namiętnie.
- Ale o co Ci chodzi? - Zbił mnie z pantałyku.
- Chcę Cię wziąć od tyłu.
Zesztywniałam.
Miałam złe wspomnienia z " braniem od tyłu ". Dean, mój były, tak właśnie mnie zgwałcił. Inni z tego co słyszałam, robili to z jakimiś lubrykantami, a on wziął mnie na sucho. To było cholernie bolesne i przyrzekłam sobie, że nigdy już tego nie zrobię.
- Harry... Nie... - mruknęłam, kręcąc głową, i wstałam z łóżka, narzucając na siebie bieliznę.
- Hej, hej. - Harry podniósł się i położył dłonie ma moich nagich ramionach. - Powiedziałem : Jeśli Ci to nie pasuje, to nie będę naciskał, skarbie.
- Nie proś mnie nigdy o to. - fuknęłam i gdy chciałam się ubrać, Harry delikatnie mnie objął. - Zostaw mnie.
- Uspokój się.
- Puść mnie! - wyrwałam się spod jego uścisku.
- O co Ci chodzi?! - zapytał podniesionym głosem.
- Nie krzycz na mnie, Harry! - zawtórowałam mu, i raptem poczułam w oczach łzy.
- Ej, co się dzieje? - spytał zaniepokojony, kładąc dłonie na moich policzkach. - Czemu płaczesz? Zrobiłem coś nie tak?
- Nie... Ja nie wiem... Ja przepraszam. - jąkałam, aż w końcu bez silna wybuchłam płaczem.
- Ci... - Harry mocno mnie przytulił i opiekuńczo pogłaskał po włosach. - Nie płacz, kochanie. To ja powinienem przepraszać. Zagalopowałem się. Przepraszam.
- To moja wina. - sapnęłam, przez łzy. - Co się ze mną dzieje? Nigdy taka nie byłam!
- Ci... Już dobrze. Nie chcę być cierpiała dla moich zachcianek. - odparł, sadzając mnie na łóżku i sam się ubrał. Zepsułam tak romantyczną atmosferę. Gratulacje, Milly. Ty to zawsze potrafisz zepsuć moment idealny.
- Jestem beznadziejna. - szepnęłam na tyle cicho, by nie usłyszał tego Harry, ale jakże się myliłam.
- Nie pieprz głupot. - Harry usiadł obok mnie i wziął za rękę. - Nie musisz nic robić dla mnie na siłę, ale na przyszłość... Nie uciekaj z łóżka, słońce. To potrafi zniechęcić faceta.
- No tak... - Zaśmiałam się ponuro, a Harry razem ze mną.  - To musiało wyglądać dziwnie. Przepraszam.
- Nie przepraszaj. - Harry pocałował mnie czule i objął w tali. - Kocham Cię, moja dziewczyno.
- Ja Ciebie też, mój chłopaku. - uśmiechnęłam się figlarnie.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, by zaczynać ten temat, ale... To przez Dean'a, prawda? Ta trauma? - Popatrzyłam na niego chwilę, a potem skinęłam głową. - Parszywy chuj.
- Zapomnijmy o nim. Nie chcę o nim myśleć, bo widzę siebie i jego... wtedy.
- Masz rację. Zapomnijmy. - stwierdził i powrócił do całowania.

- Matka Sam'a do mnie dzwoniła. - oznajmiła mi Ellie przy obiedzie. Harry musiał niestety wyjść ode mnie wcześniej, gdyż miał niby pomóc chłopakom w składaniu mebli. Nie mogli sobie poradzić w czwórkę? Tacy postawni, a nie potrafią złożyć fotela?
- Po co? - Spojrzałam na nią ciekawie.
- Sam chciał Twój numer telefonu i umówić na korepetycje.
- Aha... - Pokiwałam głową i wpakowałam do ust sporą porcję ryżu.
- Miły z niego chłopak.
- Miły, czy nie miły, przez niego mam problemy w związku. - wypaliłam, nim ugryzłam się w język. Cholera jasna...
- O czym ty mówisz? - zapytała zainteresowana.
- No... Ja z Harry przechodzimy przez niego trudniejszy okres. Kłócimy się ciągle...
- Pewnie Harry myśli, że go zostawisz?
- Tak...
- Skarbie, Harry wie co robi. On po prostu boi się Ciebie stracić. Jesteś dla niego wszystkim.
- Skąd to wiesz?
- Widzę to po jego oczach, gdy na Ciebie patrzy.
- Nie zauważyłam tego, wiesz?
- Bo może nie chcesz widzieć?
- Chodzi o to, że... nadal nie dowierzam, że on wybrał mnie. Mógł mieć każdą.
- Ty nigdy nie byłaś zwyczajną dziewczyną, kochana. Cały czas uganiali się za Tobą chłopcy, mając nadzieję, że zwrócisz na nich uwagę. Nie dziwię się Harremu, że to w Tobie się zakochał. Nigdy nie widziałam bardziej przychylnego i kochającego chłopaka, niż on... No chyba, że Leeroy'a. - Uśmiechnęła się szeroko.
- Jak się wam układa?
- Wyśmienicie. Zaprosił mnie na weekend do Birmingham... Nie będzie Ci przeszkadzało, jeśli zostawię Cię samą?
- No coś ty! Leć i korzystaj z młodości, póki jeszcze możesz... i po drugie nie będę sama.
- No tak... Harry. - Wywróciła zabawnie oczami. - I chciałabym Cię poprosić, abyś to ty prała swoją kołdrę.
- Dlaczego?
- Widziałam na niego białe plamy... - Zarumieniłam się i z trudem powstrzymałam się od wybuchnięcia śmiechem. - Zajmiesz się tym?
- Dobrze. - Parsknęłam, wstałam od stołu i gdy chciałam iść na górę, powstrzymała mnie Ellie.
- Skarbie, mam do Ciebie pytanie...
- Mów, Ellie. Musze iść odrobić lekcje i zadzwonić do Georgi...
- Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, by odnaleźć ojca?












---------------------
Kolejny rozdział gotowy. :) Przepraszam, że tak długo nic nie wstawiałam, ale przez cały tydzień miałam urwanie głowy, a na dodatek przez cały czwartek i piątek przeleżałam w łóżku z kiepskim samopoczuciem. ;/ 

Podobał się wam rozdział? Co myślicie o tym, by Milly jednak poznała swojego ojca? 

 Dzisiaj EMA 2013! Kto będzie oglądał i trzymał kciuki za nasz kochany zespół?! Są nominowani aż w trzech kategoriach. :) <3


11 komentarzy.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział!!!!! 

Komentujcie <3

Milly <3


 

13 komentarzy:

  1. Extra rozdział. Nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra ! Tylko pliss, wstawiaj szybciej rozdzialy bo taki zajebisty blog na to zasluguje <3 Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dajesz dalej kochana ! Masz wielki talent, nie zmarnuj tego!!! Kocham Cię <3333333

    OdpowiedzUsuń
  4. zarąbisyy!!!! czekam na nexta <3 o.o
    zapraszam na : http://www.youtube.com/watch?v=Pacjor1fjgY&feature=share oto ja i...ma głupota <3
    pzdr. i weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. suppper!!! Czekam na nexta xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Justyna Directioner Stępień10 listopada 2013 23:13

    to jest boskie xD przeczytałam dzisiaj tw bloga i jestem pod wrażeniem xD jest cudowny xD pisz tak dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszcze weny ♥ Dawaj szybko nexta ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskiee ;* Dawaj szybko dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Uuuuu, nie mg sie doczekac czy bedzie szulac ojca .. To moze mi tylko powiedziec jak najszybciej kolejna czesc ... :D Proszee, szybko .. ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Szybciej nexty, szybciej nexty, szybciej nexty .. ! Proszeeee ;** Pisz dalej. Jak najszybciej . <3

    OdpowiedzUsuń
  11. NEXT NEXT NEXT <3 <3 <3 ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham!!! <3 proszę następny rozdział :* pozdrowoinka ibuziaczki :*** / Ninkaa

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest moją zachętą do dalszego pisania :) <3