Tłumacz

sobota, 16 listopada 2013

CZĘŚĆ 2 Chapter 8

" Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, by odnaleźć ojca? " .
To pytanie dzwoniło mi w uszach przez najbliższe kilka minut. Czy ona mówiła poważnie? Chciałaby bym poznała swojego ojca?
- Nie, i nie chcę. - odparłam grobowym tonem. - Niech wszystko zostanie tak, jak jest. Nie chcę go widzieć.
- A gdybym pomogła Ci go odnaleźć?
- Nie, Ellie.
-Ale, Milly... Myślę, że powinnaś się z nim spotkać i porozmawiać...
- Powiedziałam, nie. - warknęłam. - Nie chcę, by wpieprzał się w moje życie, które w końcu zaczęło się układać. Nie, Ellie. Nie zgadzam się na to. To jest kiepski pomysł.
- Dobrze... Więc, zapomnijmy o temacie. - stwierdziła, lekko zaskoczona moją reakcją. Myślała, że rzucę się jej na szyję i będę mega szczęśliwa? Najwyraźniej mnie nie znała.

- Na serio? Twoja ciotka chce odnaleźć ojca? - zapytała mnie z niedowierzaniem G., gdy opowiedziałam jej w skrócie historię z dzisiejszego obiadu przez telefon, gdy po odrobieniu lekcji do niej zadzwoniłam. - Nie spodziewałabym się tego po niej. Myślałam, że go nie znosi.
- Ja też, ale jak widać się pomyliłam... - Westchnęłam.
- Może robi to w dobrych intencjach?
- Dobre, czy nie : Nie chcę go widzieć. Zostawił mnie, gdy byłam mała, sprowadził moją matkę na samo dno. Nie zasługuje bym mu wybaczyła.
- Kobieto, a kto będzie Cię prowadził do ołtarza?
- Ej, spokojnie! Czy ty nie wyleciałaś za bardzo do przodu z tym ołtarzem?
- No co? Z Harrym jesteś już ponad rok... Możesz się wszystkiego spodziewać.
- Co masz na myśli? - Po drugiej stronie słuchawki zapadła cisza.
- Zaręczyny, kochana! - krzyknęła.
- Auć... Może trochę ciszej, co? Moje ucho cierpi.
- Przepraszam! - zaszczebiotała.
- Ty tak naprawdę? Że Harry będzie chciał mi się oświadczyć? Coś ty dziś wzięła?
- Nic! Po prosto stwierdzam fakty!
- Harry nie jest typem chłopaka, który chce się tak szybko wiązać. On lubi balować do białego rana, ja zresztą również... Kochamy zabawę. Wątpię, by tak szybko chciał wejść w dorosłe życie.
- Milly, wiem co mówię! Posłuchaj się mnie choć raz! On. Cię. Kocha. I nawet Samara tego nie zmieni. Jak chcesz, mogę zrobić małe dochodzenie.
- Znowu chcesz się bawić w detektywa? - jęknęłam. - Poprzednim razem o mało co nie trafiłaś za kratki, bo oskarżyli Cię o prześladowanie!
- Ale teraz sprawy wyglądają zupełnie inaczej... To jak? Wchodzisz w to?
- Wisi mi. - Wzruszyłam ramionami. - Ale jak będzie zdradzał mnie z jakąś zdzirą, to dzwoń do mnie od razu.
- Nie ma sprawy. - zaśmiała się. - Gdyby Cię zdradził, urwałabym mu jaja i posiekała na małe kawałeczki.
- Współczuję Twojemu przyszłemu facetowi, ale akurat wtedy bym Ci pomogła. - Parsknęłam śmiechem.
- Harry dziś ma do Ciebie przyjechać? - zapytała zainteresowana.
- Chyba tak...
- Chyba?
- Pomaga chłopakom w składaniu mebli, w co niezbyt wierzę.
- Coś Ci powiem, ale cicho sza! I nic nikomu nie mów!
- Spoko... Czy to ma coś związanego z Niall'em?
- Co?
- Nie udawaj. Podoba Ci się.
- No i? - odpowiedziała po dłużej chwili.
- To co chciałaś mi powiedzieć?
- Już nic... Albo co mi tam! Niall zaprosił mnie na randkę!
- To świetnie, G! Gratulacje! Tylko się z nim od razu nie bzyknij!
- Dobrze, mamo, a co najlepsze, reszta chłopaków zaprosiła też dziewczyny i idziemy na... poczwórną randkę!
- A ja i Harry?
- Z tego co mówił mi Niall, będzie w tym dniu zajęty.
- Dziwne... Aż za bardzo. - Do moich drzwi usłyszałam pukanie, a potem w pokoju pojawiła się sylwetka Harrego. No tak... Zapomniałam, że miał zapasowe klucze. Z początku go zignorowałam, ale gdy potem usiadł koło mnie na łóżku i zaczął całować moją szyję, zmiękłam. - Zadzwonię do Ciebie później, G.
- Co jest?
- Nic. Ellie mnie woła, na ra...
- Ale przypadkiem Ellie nie ma w pracy?!
- Na razie! - Rozłączyłam się i dopadłam usta Harrego. Chłopak się zaśmiał, mocno mnie objął i położyliśmy się na boku. Harry tym razem był bardzo delikatny. Traktował mnie jak... porcelaną lalkę, która może mu w każdej chwili wypaść z rąk i pobić się na miliony kawałków. - Nie mogę złapać... tchu. - wysapałam z trudem i oderwałam się od jego twarzy. Jego była cała zarumieniona, a usta miał czerwone i opuchnięte od nadmiaru pocałunków. Wyglądał bardzo seksownie. - Dlaczego nic nie wiem o randkach chłopaków, skarbie?
- Georgia się wygadała, prawda? - Pokiwałam głową.
- Dlaczego nie idziemy z nimi?
- Dołączymy do nich później, bo idą na jakąś ckliwą komedię romantyczną, a oboje niezbyt je lubimy.
- Czy to tylko jedyny powód?
- I idziemy razem na kolację.
- A nie lepiej będzie, jeśli...
- Nie. Tego dnia chcę Cię rozpieszczać. To będzie nasza chwila. - Harry lekko się uśmiechnął. - Co ty na to?
- W porządku. - zgodziłam się. - A kiedy konkretnie?
- Za tydzień. Mamy wtedy długi weekend i można się zabawić.
- Harry... Przemyślałam dziś pewną kwestię, co do naszego dzisiejszego nieudanego seksu i... zdecydowałam, że jednak spróbuję.
- Nie, Milly... Nie chcę być robiła coś wbrew swojej woli. Ja wcale nie muszę brać Cię w takiej pozycji. Mogę w innej.
- Ująłeś to bardzo zachęcająco, mistrzu. - Zaśmialiśmy się. - Ale ja tego chcę, Harry, lecz jeszcze nie teraz. Za dużo się wydarzyło...
- Milly, nie musisz...
- Gdy będę gotowa, powiem Ci o tym od razu. - zapewniłam go.
- Na pewno?
- Na sto procent. - Uśmiechnęłam się. - Harry...
- Tak? Coś się stało?
- Chciałabym porozmawiać z Tobą na pewien temat, ale...
- Jesteś w ciąży? - wystrzelił niespodziewanie.
- Nie! No coś ty! - zaprzeczyłam. - Nie miałam tego na myśli!
- Z resztą... też chciałbym o czymś porozmawiać. - Harry zrobił się zdenerwowany i unikał mojego spojrzenia. Co do cholery...? - Jeśli można to nazwać rozmową...
- Powiedz mi, bo teraz to mnie na serio zestresowałeś.
- To głupio zabrzmi, ale kocham Cię, Milly.
- Wiem, ja Ciebie też. - odparłam, zakłopotana. - Udowadniasz mi to za każdym razem, gdy uprawiamy seks.
- No tak... - Zaśmiał się. - Pamiętasz, jak się poznaliśmy?
- Tak. Szedłeś przez korytarz w naszej szkole, a ja byłam tą laską, która śliniła się na Twój widok.
- O tym nie wiedziałem, ale zostawmy to na później...
- Przejdź do sedna, Harry. Nie męcz się w jakieś wstępy i rozwinięcia.
- Dobrze... - Harry wstał, a potem podniósł i mnie. Patrzyłam na niego podejrzliwie i jednocześnie z ciekawością i znakiem zapytania. - Miało to wyglądać zupełnie inaczej, niż to sobie wyobrażałem. Miałem zabrać się na obiad, na romantyczny spacer, a przy blasku zachodzącego słońca, wziąłbym Cię za rękę. - Powiedziawszy to, splótł swoje palce ręki z moimi. - I ukląkłbym na jedno kolano... - Uczyniwszy i to, drugą dłonią z kieszeni spodni wyjął czarne, aksamitne pudełeczko, a moje serce zamarło. Moja wolna dłoń powędrowała do ust z zaskoczenia, i nie mogłam uwierzyć w to, co się działo w tamtej chwili. - Milly Osoburne, przyrzekam kochać Cię, miłować i nie opuścić aż do śmierci. Dasz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie? - Harry podniósł wieczko pudełka i tak oto moim oczom, ukazał się piękny, diamentowy, pierścionek, który lśnił w blasku księżyca.
- O mój Boże... - wyszeptałam przez łzy, patrząc to na Harrego, to na biżuterię. - Tak, Harry! Tak! - Harry uśmiechnął się szeroko, podniósł się i włożył mi pierścionek na odpowiedni palec lewej ręki, po czym podniósł i obkręcił się w miejscu kilka razy.
Harry mi się oświadczył!

***
- Kiedy powiemy innym? - zapytałam Harrego, po zajebistym, zaręczynowym seksie. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i dotykałam ją opuszkami palców.
Wtedy wszystkie sprawy zaczęły do mnie docierać.
Fakt pierwszy : Byłam zaręczona z chłopakiem, którego bezwarunkowo kochałam i wieku dziewiętnastu lat, miałam prawdopodobnie wziąć ślub.
Fakt drugi : Bałam się, co pomyślą inni, choć nie powinno mnie to zbytnio interesować, gdyż była to najbardziej niesamowita rzecz, jaka mnie w życiu spotkała.
Fakt trzeci i ostatni : Georgia miała rację. Jednak potrafiła przepowiedzieć przyszłość.
- W pierwszej kolejności powinny dowiedzieć się Ellie i moja mama.
- Wiem, i tego właśnie się obawiam.
- Dlaczego? - Harry delikatnie się podniósł.
- Ellie wbijała mi do głowy, że małżeństwo to poważna sprawa. Boję się, że sobie nie poradzę.
- Poradzisz. Nie zapominaj, że od teraz jesteśmy w tym razem. - Harry musnął moje nagie ramię swoimi wargami. - Moja piękna, Pani Styles.
- Nadal nie mogę uwierzyć. - Spojrzałam na swój pierścionek. - Zaskoczyłeś mnie!
- Oto w tym chodziło. - uśmiechnął się lekko, uniósł moją lewą dłoń i ucałował pierścionek. Ten gest wydał mi się uroczy i seksowny. - Od teraz jesteś tylko moja na zawsze.
- Ta wieczność mi pasuje, a Tobie? - Musnęłam jego usta, swoimi.
- W zupełności.
- Wytrzymasz ze mną? Z jedną dziewczyną do końca życia?
- Z taką jak ty... O tak. - Zachichotałam. - Kocham Cię, Milly.
- Ja Ciebie też, Harry. Jesteś najlepszy.
- Nie, to ty jesteś najlepsza, skarbie. - Harry przyciągnął mnie do siebie, a nasz pocałunek był namiętny i gorący, który odzwierciedlał uczucia, które się w nas kłębiły. Za kilka miesięcy naprawdę zostanę Panią Styles, a Harry będzie mój i tylko mój.

***
Nazajutrz rano obudziłam się strasznie szczęśliwa. Zaręczyny swoją drogą, ale był też piątek i festyn powitalny! To była idealna okazja, by powiedzieć wszystkim o mnie i Harrym.
Harry leżał u mojego boku, odwrócony do mnie plecami. Oddychał bardzo cicho, a jego klatka podnosiła się lekko do góry. Przytuliłam się do jego pleców i muskałam jego tył szyi wargami.
- Mój narzeczony. - mruknęłam pod nosem. Harry poruszył się i głośno ziewnął, jednocześnie przeturlając się na drugi bok.
- Słyszałem. - szepnął sennym tonem i czule nie pocałował. - Muszę się zbierać. Trzeba się odstawić na ten cały festyn.
- Wiem... I nie wiem w co się ubrać. - westchnęłam rozgoryczona.
- Dylemat każdej kobiety.
- Musze przy Tobie wygląda bosko.
- Pójdź nago. Zwrócisz uwagę każdego mężczyzny.
- Zabawne. - Prychnęłam. - Spotkamy się na miejscu, wiesz o tym?
- Przyjedziesz z G.?
- Tak. I ciotka chyba też przyjdzie, bo to ostatni festyn w tej szkole, z naszym udziałem.
- No tak... Trzeba złożyć papiery do Julliard'a.. Tyle spraw na głowie.
- I jeszcze musimy znaleźć mieszkanie. - Podniosłam się do pozycji siedzące, a moje nagie plecy owiało zimne powietrze. Cała zadrżałam i opatuliłam się kołdrą.
- Nie musimy. Louis kiedyś dostał spadek po swoim dziadku, a w tym dom.
- Myślisz, że pozwoli nam tam zamieszkać? W każdym razie zawsze możemy zapłacić za pokoje w akademiku.
- I żebyśmy mieli oddzielne łóżko? Ani mi się śni. to dla mnie byłoby za wiele. Świeżo upieczeni narzeczeni potrzebują kurewsko ostrego seksu, a w naszym przypadku, jest to nam cholernie potrzebne.
- Zabrzmiał to całkiem mądrze, przynajmniej jak na Ciebie, loczku. - Pogłaskałam go pieszczotliwie po włosach. - Wiesz, że Cię kocham?
- Nie. - powiedział ze śmiechem. - Pokażesz mi to?
- Nie. - uśmiechnęłam się zadziornie. - Muszę jechać pod szkołę i przenieść swoją wizję z głowy na zewnątrz. Muszę wszystko udekorować, jechać po jedzenie, podłączyć sprzęt... A potem wrócić do domu i się wystroić.
- To Ci pomogę. Zbiorę chłopaków i zajmę się elektryką, i tym całym gównem, a ty zrobisz tą mniejszą resztę.
- Mógłbyś? - Przytaknął. - Mam urwanie głowy. Nigdy nie byłam tak zawalona masą obowiązków.
- Chcesz się odprężyć?
- Co proponujesz? - zainteresowałam się, przygryzając dolną wargę.
- Prysznic?
- Oczywiście. - Z trudem wyszliśmy z łóżku i poszliśmy do łazienki, gdzie... oj działo się, działo...






---------------------

Oto rozdział 8 :D Mam nadzieję, że się wam spodoba i chętnie poczytam wasze opinie w komentarz. :P

Jak wrażenia po EMA? U mnie, MEEEGA pozytywnie i jestem dumna z chłopaków. :D

12 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.

I noooowy rozdział!! :*

Komentujcie <3

Milly <3


13 komentarzy:

  1. Mmmm... Ślub *.* Dawaj dalej ! I gdybys mogla moglabys dodawac szybciej rozdzialy ? Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuje dodawać, ale mam dużoo nauki, ostatnimi czasy turniei... Jestem zawalona, ale postaram się :)

      Usuń
  2. Superr zaskoczyłaś mnie. Oj nie mogę doczekać się następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham cię normalnie <3 Awwww już się nie mogę doczekać następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham ten blog <3 ! Szybko next ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę że u Milly wszystko jest jak w najlepszym porządku ;) Kiedy zacznie się akcja? :)
    Super piszesz , każdy chciałby mieć taki talent jak ty. ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Łał! Nieźe! Dawaj następny bo już nie mogę się doczekać!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szybko szybko next ! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Plissss!! Dawaj dalej!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. bosssski <3 nie miałam jak skomentować, przepraszam, ale ktoś mi się do konta dobrał :/ ale odnalazłam i wyjaśniłam, i kocham TEGO bloga <3 next please :**

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest moją zachętą do dalszego pisania :) <3