Tłumacz

poniedziałek, 30 grudnia 2013

CZĘŚĆ 2 Chapter 12

Pierwsze dni bez szkoły były... dziwne i puste. Tak, oto właśnie Milly Osbourne przyznała się, że tęskni za miejscem, w którym męczą uczniów sprawdzianami i ciągłymi uwagami. Harry regularnie przychodził do mnie z lekcjami, a przez to, że miałam karę na wychodzenie z domu za bijatykę z Samarę, on nocował u mnie, gdy nie było ciotki, czyli niemal codziennie. Dziewczyn ten wtedy nie brakowało i nadawały mi najświeższe informacje z życia szkoły. Świta Samary była " załamana ", po odejściu swojej szefowej, lecz wkrótce zapomniały o niej i o ich udawanej przyjaźni. Nauczyciele ciągle wypytywali się, czemu nie ma, że będę miała spore braki i tym podobne. Pieprzenie.
O dziwo, Sam mnie również odwiedzał, i często przychodził na nasze korepetycje i przesiadywał do późnych godzin wieczornych, co już nie podobało się Harremu. Nie ufał mi? Znaliśmy się już dłuższy czas, byliśmy zaręczeni... To byłe przykre. Strasznie.
Przez to i właśnie znów zaczynało się między nami psuć, a nasze relacje robiły się co raz bardziej napięte. Często się kłóciliśmy i nie dogadywaliśmy się w różnych kwestiach. Co zazdrość robiła z człowieka.
- Nareszcie zrozumiałeś! - zapiszczałam ze szczęścia, przybijając z Samem piątkę. - Jednak te dwie godziny nie poszły na marne!
- Nie wierzysz w moje możliwości? Ale z Ciebie przyjaciółka!
- No bo na początku byłeś do bani. - stwierdziłam ze śmiechem.
- Dzięki. - Sam prychnął, ale potem się cicho zaśmiał. - Będę powoli się zbierał. Musze pomóc mamie w rozładowaniu towaru, bo ma przyjechać za jakieś pół godziny do domu.
- Okay. - Uśmiechnęłam się, wstałam z kanapy i odprowadziłam Sama do drzwi.
- Przepraszam Cię, Milly. - powiedział przed wyjściem.
- Za co? - zapytałam, zaskoczona jego słowami.
- Za to, że psuję to, co jest między Tobą, a Harrym. Widzę jak wasze relacje podupadły...
- To nie jest Twoja wina, Sam. Harry jest po prostu...
- Zazdrosny, wiem. - dokończył. - Też bym był, gdybym miał taką dziewczynę, jak ty.
- To miał być komplement?
- Możesz bo tak odebrać, ale nie zmieniaj temat. Nie chcę byście ze sobą skończyli i to z mojego powodu, Milly. Mogę nawet przestać się z Tobą spotykać, jeśli to zadziała.
- Nie! Nie mów tak, Sam. Po prostu... Mamy trudniejszy okres.
- Nazywaj to jak chcesz, ale uważam, że zrobię sobie przerwę od naszych korepetycji. I tak już podciągnąłem oceny.
- Sam...
- Na razie. Do zobaczenia w szkole. - pożegnał się i wyszedł. Stałam zszokowana w drzwiach i oglądałam jak jego osoba oddala się od mojego domu.


Sam miał rację. Cholera, on miał rację! Od czasu między mną, a Harrym zaczęło się psuć. Ledwie się dotykaliśmy, mało rozmawialiśmy i w ogóle było źle. Coś było nie tak.

***
- Hej, najdroższa! - powiedział wesoło Harry, gdy przyszedł do mnie pod wieczór. Co się stało, że miał taki dobry humor?
- Hej. - odparłam bezpłciowo.
- Jak się czujesz? - zapytał, siadając obok mnie na kanapie i objął opiekuńczo ramieniem.
- Niezbyt dobrze. Głowa mnie boli. - skłamałam, wbijając wzrok w stół.
- Ej, co jest? - Harry chwycił mój podbródek i zmusił, bym na niego spojrzała. - Powiesz mi?
- Wszystko jest w porządku, co miałoby nie być?
- Coś się między nami dzieje. - stwierdził z przekonaniem. Więc, nie tylko ja to zauważałam. - Nie jest tak, jak dawniej.
- Ja tam nie widzę różnicy.
- Nie kłam mnie. Widzę, że ściemniasz.
- Nie... - Odwróciłam wzrok od jego zbyt domyślnych oczu.
- Zrobiłem coś nie tak? - Pokręciłam głową. - Powiedz mi prawdę.
- Prawda jest taka, że trzymamy się na dystans od czasu zaręczyn, Harry. Przed nimi prawie nie wychodziliśmy z łóżka, ciągły seks... A teraz? Ledwo mnie dotykasz, całujesz od święta...
- Więc, o to Ci chodzi. - Westchnął.
- Nie tylko o to. Dzisiaj Sam powiedział, że nie chce mieć ze mną korepetycji bo myśli, że to przez niego się kłócimy.
- I dobrze myśli.
- Harry!
- No co? Od kiedy zaczęliście te swoje nadgodziny, nie przyjeżdżam do Ciebie już tak często.
- Czemu wszystko zwalasz na niego? On nie jest niczemu winien.
- Wpierdolił się w nasze życie osobiste. To wystarczy.
- Ty jesteś zazdrosny, i tyle.
- Nie prawda. Po prostu się o Ciebie troszczę i chcę dla Ciebie jak najlepiej.
- To przestań.
- Mam przestać? - zdziwił się.
- Przynajmniej na ten moment.
- Dlaczego?
- Bo mam chcicę na ostry seks.
- To po było tyle gadania? Wystarczyło powiedzieć. - Harry rzucił się na mnie gwałtownie i zaatakował moje usta z żarliwością. Odwzajemniłam pocałunek z takim samym zapałem.
Przenieśliśmy się z Harrym na podłogę, gdzie mocno do siebie przylgnęliśmy i stopniowo pozbywaliśmy się swoich ubrań. Na pierwszy rzut poszły bluzki, czyli tradycyjnie, a chwilę po nich, mój stanik. Styles przycisnął swoje wargi do mojej szyi, którą mocno ssał, gryzł i czasami lizał językiem. Przy tej czynności jęczałam niewiarygodnie głośno, a przybrał on na sile, gdy wręcz brutalnie zajmował się moimi piersiami.  Moje ciało ruszało się pod nim co chwila gwałtownie, chcąc czegoś więcej.
- Nie wierzgaj się tak. Zaraz zjadę niżej, spokojnie. - Zauważyłam błysk w jego oku i przeniósł się na mój brzuch, a następnie na krawędź moich rurek. Zębami rozpiął dwa pierwsze guziki moich spodni, skupiając tym samym uwagę na mojej dolnej partii ciała. Harry cmoknął moją kobiecość, w której od razu poczułam narastającą wilgoć. - Ty już mokra? Hm... Czuję, że będę musiał zdjąć te majtki, nim przemokną do końca, prawda?
- Rób co chcesz. - odparłam ze śmiechem. Chłopak uśmiechnął się, zawinął palec wokół mojej bielizny, zerwał ją i rzucił w kąt pokoju.
- Już mi się podoba... - Westchnął rozmarzony, rozszerzając moje nogi i liznął językiem moje centrum. Zadrżałam i obserwowałam jego poczynania. Harry by doprowadzić mnie na sam szczyt zagłębiał się we mnie swoim językiem bardzo głęboko, ruszał głową i pomagał sobie palcami.
- O mój Boże... - wydyszałam. - To jest... boskie.
- Jakby mogło być inaczej? Tylko ja potrafię doprowadzić Cię do takiego stanu, co nie?
- Tak... Proszę, Harry...
- O co prosisz?
- Szybciej... Szybciej! - jęknęłam, łapiąc go za włosy i przycisnęłam jego głowę bliżej siebie.
- Jak bardzo chcesz dojść?
- Bardzo... Cholernie! - Jak na zawołanie, orgazm zawładnął moim ciałem. Zgięłam się w łuk i zamknęłam oczy, rozkoszując się upragnioną przyjemnością.
- Jesteś taka piękna... - szepnął Harry w moje usta, które potem pocałował. Nie przejmowałam się tym, że przed chwilą Harry wysysał ze mnie mój orgazm. Wtedy dzieliliśmy się moim podnieceniem, moją ekstazą. Było to naprawdę zajebiste uczucie.
- Wejdź we mnie. - poprosiłam błagalnie. - Chcę Cię poczuć, bo inaczej oszaleję.
- Chcę Cię jeszcze trochę pomęczyć.
- Nie...
- Kocham Cię oglądać, gdy jesteś zniecierpliwiona...
- Bo jestem nienasycona.
- Nie uprawialiśmy seksu tylko kilka dni.
- Najwidoczniej staję się nimfomanką, a seksu potrzebuję jak tlenu.
- Dziewczyno, co ja z Tobą zrobiłem? - Harry zaśmiał się i z moją pomocą zdjął z siebie spodnie.
- Zdemoralizowałeś mnie w seksualnym znaczeniu.
- Oho! Czuję, że czeka nas zboczona rozmowa.
- Lubisz to skarbie, i każdy to wie.
- Ty jesteś wcale nie lepsza. Lubisz palnąć coś czasami mega zboczonego, co mi się bardzo podoba.
- Na przykład?
- Karzesz mi teraz o tym myśleć? W momencie, gdy jestem twardy jak skała i mam ochotę Cię przerżnąć?
- Bierz się do roboty. Czasami mam wrażenie, że się hamujesz... A wiesz, że lubię jazdę na maksa. - Pogłaskałam Harrego po nagim torsie, a następnie zjechałam dłońmi w dół, do jego męskości. Syknął, gdy go ścisnęłam.
- O tym właśnie mówiłem. To było mega seksowne i zboczone.
- Jak chcesz, mogę mówić tak częściej. - odparłam uwodzicielsko i przylgnęłam do jego ciała. Czułam jak jego penis napiera na moje podbrzusze z co raz to większą siłą. - Podnieciłeś się?
- Ty reagujesz na mnie lepiej. Od razu robisz się na mój widok mokra.
- Nie prawda!
- Oj, prawda. Możemy się o tym przekonać.
- Co proponujesz?
- Ja i ty, oraz kolacja u mnie.
- Ty i gotowanie? Chcesz mnie otruć?
- Ciebie? Nie... Wolę Cię bzykać.
- To na co czekasz? Przestań czuć jak ksiądz i wreszcie mnie przeleć.
- Wszystko przyjdzie z czasem...
- Przestań się tak zachowywać!
- Jak?
- Jak pedał! - Wyrwałam się z pod jego objęć i poszłam do łazienki. Słyszałam jego jęki protestu, ale nie zwracałam na niego uwagi, bo byłam wkurzona. Gdy ja potrzebowałam jego bliskości, ten sobie robił jaja, palant jeden!
Z westchnięciem odkręciłam wodę, która po chwili trysnęła prosto do wanny. Owinęłam się moim szlafrokiem i czekałam aż wanna napełni się.
Nie minęła nawet minuta, a poczułam jak Harry oplata moją talię rękoma i całuje wdłuż szyi. Starałam się być twarda, ale on wiedział jak mnie zmiękczyć.
- Przepraszam słońce. Nie chciałem, byś tak to odebrała.
- Brakuje mi Ciebie, Harry. - szepnęłam, wtulając się w jego tors. - Chcę by było jak dawniej.
- Wiem. - Harry pogłaskał mnie po głowie. - Mam nawet pomysł.
- Jaki?
- Wyjedźmy do Cheshire. Jutro i bądźmy tam do końca tygodnia. Tylko ty i ja. Nadrobimy zaległości.
- Świetny pomysł, ale mam karę, zapomniałeś?
- Ellie odpuści Ci tym razem. Wykorzystam swój urok osobisty.
- Myślisz, że to tym razem pomoże?
- Och, nie gadaj, tylko przejdźmy do konkretów. - Harry zrzucił ze mnie szlafrok, a ja odwdzięczyłam mu się obsunięciem bokserek na ziemię, po czym weszliśmy do wanny z głośnym pluskiem. Będąc na górze, mocno objęłam Harrego i opadłam na jego podnieconego członka, na co głośno jęknęłam. Harry uśmiechnął się, ścisnął mnie w biodrach i podrzucał do góry. Odchyliłam głowę do tyłu i ruszyłam szybko swoją dolną częścią ciała. Z biegiem minut, poczułam jak moje centrum wrzy i zaciska się wokół jego penisa i przez ogromne szczytowanie, wylewa ponownie swoje soki.
- O rzesz... kurwa! - Padłam na niego cała spocona i zgrzana i wtedy uświadomiłam sobie, że Harry jeszcze nie doszedł. Zapewne czekał na mój ruch. Moje usta wykrzywiły się w diabelnym uśmieszku, po czym zeszłam z jego kolan, a do rąk wzięłam jego przyjaciela i przed wsunięciem go do buzi spojrzałam na Harrego i odparłam. - Teraz to będzie zabawa.

***
- Boże... - sapnęłam, padając na swoje łóżko w sypialni. Harry położył się obok mnie i bawił moimi włosami. - Cholera, to było dobre...
- Mówisz mi to za każdym razem. - uśmiechnął się zadziornie. - Ile razy doszłaś?
- Raz na dole w salonie, dwa razy w łazience i teraz. Czyli cztery.
- Kurwa. - Parsknął śmiechem. - Pewnie za tym tęskniłaś?
- I to nie wiesz jak bardzo. - Przytuliłam się do jego boku i cmoknęłam ustami jego szyję. - Kocham Cię, Harry.
- Nie tak bardzo, jak ja kocham Ciebie, moje słońce. - Harry okrył nas kołdrą i przeczesał moje włosy palcami, jednocześnie doprowadzając je do porządku po odbytym stosunku. - A tak ogółem, dlaczego Ellie nie ma w domu?
- Ma dziś dwie zmiany. - Westchnęłam. - I jutro też.
- Kiepsko.
- Kobieta się przepracuje. Nie chcę, by się przemęczała.
- Zamieszkaj ze mną. - wystrzelił.
- Co?
- Wprowadź się do mnie. Masz już klucze...
- Może z tym poczekajmy.
- Dlaczego? - zapytał ze smutkiem. - Jesteśmy razem od ponad roku. Czas na następny krok.
- Harry...
- Daj mi skończyć, okay? - Pokiwałam głową i popatrzyłam na niego z zainteresowaniem. - Wkrótce zostaniemy małżeństwem, tak? Może kiedyś będziemy chcieli mieć dziecko, psa, cokolwiek...
- Ciekawie się zaczyna. - Zaśmiałam się.
- Miałaś mi nie przerywać! - upomniał mnie.
- Oh, no przepraszam. Mów dalej, kochanie.
- Więc... Głupio by było gdybyśmy mieszkali oddzielnie. Przyszedł chyba już na to czas, nie uważasz?
- A co ze szkołą?
- Nic. Będzie tak, jak przedtem. Jeśli nie jesteś gotowa, to poczekam.
- Ja jestem gotowa, uwierz mi. Nawet teraz spakowałabym swoje rzeczy i się do Ciebie wprowadziła, ale wątpię, by Ellie to zniosła. Nie chcę jej zostawiać samej.
- Chyba ma tego Royc'a, tak?
- No ma, ale w każdej chwili może się im popsuć i wtedy nie chcę, by była sama w takim momencie.
- Skarbie, do Twojego domu od mojego to zaledwie pięć minut drogi, a przy Twojej jeździe jeszcze mniej. Poza tym, jesteś dorosła, a Ellie to zrozumie. Każdy kiedyś osiąga ten wiek, gdy chce zacząć nowe życie.
- Jesteś pewien, że tego chcesz? Mam te swoje humory i dni...
- Wtedy wiem, że masz okres i mam się trzymać od Ciebie z daleka. - Pacnęłam go w ramię. - Auć.
- Należało Ci się!
- To jak zgadzasz się? - Popatrzyłam na niego z uśmiechem i przytaknęłam. - Nawet nie wiesz, jak się cieszę, Pani Styles. Będzie niesamowicie.
- W to już nie wątpię. Ten Twój  skurczybyk może zdziałać cuda.
- To prawda. - Harry się zaśmiał. - Chcę znów słyszeć jak krzyczysz moje imię.
- To ja krzyczę?
- I to czasami bardzo głośno. Pamiętasz nasz ostatni dzień w Cheshire, gdy chłopacy byli u nas?
- No... Pamiętam. - powiedziałam zakłopotana.
- I pamiętasz, jak wtedy poszliśmy na górę?
- To też.
- Oni wszystko słyszeli.
- Że co? - Spojrzałam na niego zdziwiona. - Podsłuchiwali, prawda?
- Nie. Jesteśmy tacy głośni, że słychać nas niemal wszędzie.
- Ja pierdziele... - jęknęłam, na co Harry się zaśmiał.
- Zazdroszczą mi. Ich dziewczyny nie krzyczały tak głośno, jak ty. - Popatrzyłam na niego, powtarzając sobie jego słowa w głowie. Co do cholery...?!
- Co miałeś na myśli?
- Ale co?
- To, że ich dziewczyny  nie krzyczały tak głośno, jak ja? - syknęłam.
- Och... Ty chyba nie myślisz, że z nimi spałem, prawda?
- Tak to odebrałam. - fuknęłam i odwróciłam się do niego plecami.
- Milly... - Harry chwycił moje ramię i próbował odwrócić. Ja jednak cała się napięłam i próbowałam zasnąć. - Milly, no do cholery!
- Możesz nie podnosić na mnie głosu?! - warknęłam, patrząc na niego z przymrużonymi oczami.
- Ja miałem na myśli to, że gdy oni się pieprzyli, też wszystko słyszałem i nie mają z Tobą szans. Jesteś wyjątkowa.
- Na drugi raz dobierz inaczej słowa, bo ja mogę zrozumieć to na kilka sposobów.
- Przepraszam. Nie chciałem, byś tak to odebrała. - mruknął, całując moje ramię.
- W porządku. - Z powrotem odwróciłam się w jego stronę, a ten opatulił mnie ręką w pasie. Przed zamknięciem oczu, pogłaskałam go po policzku i ogarnęłam loki z jego twarzy. - Kocham Cię, i nigdy nie przestanę.
- Ja Ciebie też. - szepnął i czule mnie pocałował. - Jestem szczęściarzem.
- Nie podlizuj się. Powtórki nie będzie. Nie mam już siły.
- Chcesz się przekonać? - Harry znalazł się nade mną i poczułam przed swoim wejściem jego naprężonego penisa.
- Nie masz jeszcze dość? - Rozszerzyłam nogi, by miał do mnie lepszy dostęp.
- Ja nigdy nie mam dość, skarbie. Pamiętaj o tym. - I wszedł we mnie całą swoją długością.

~ Oczami Georgi ~

 
- Czy to jest na pewno dobry pomysł? - zapytałam po raz setny dziewczyny i chłopaków, gdy zatrzymaliśmy się pod nieznanym klubem. Kilkanaście minut temu weszła do niego Samara z Dean'em, co nie mogło zakończyć się Happy End'em.
- Milly musi znać w końcu prawdę. - odparł Louis. - Harry nie ma odwagi by jej to wszystko powiedzieć, więc zrobimy to my.
- Harry będzie wściekły. - stwierdziła Debby.
- Trudno. - Louis westchnął. - Lepsza jest gorsza prawda, niż nie wiedza.
- Ty nie znasz Milly. - Pokręciłam głową. - Wpadnie w furię, a potem będę musiała to naprawiać.
- Musi się z tym pogodzić. Owszem, sam byłem zdziwiony, że Samara się puszcza, ale Milly należą się szczere wyjaśnienia.
- A jeśli spyta się, skąd to wiemy? - zabrała głos Rose.
- Coś wymyślę... - Machnęłam ręką, a gdy chciałam kontynuować swoją wypowiedź, z lokalu padł strzał.





----------------------
Dzień dobry!!! Witam z nowym rozdziałem? I jak wrażenia? Wreszcie coś się działo *_* Jeśli wiecie co mam na myśli... ^^ Mam nadzieję, że się podobał rozdział. + dziękuję za 2 nominację do Versatile Blogger Award. To bardzo wiele dla mnie znaczy.
Za pewne nie dodam już żadnego rozdziału w tym roku, więc, życzę wam szampańskiego sylwestra i kaca giganta z rana :) xx. 
Do zobaczenia w 2014! :* 

14 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział!!! :* <3 

Komentujcie <3

Milly <3

15 komentarzy:

  1. *____* świetny!!!
    Samara... w co ona się wpakowała... :/
    Milly jakaś nerwowa ... współczuję Harremu xdd :D
    czekam na NN ;)
    i życzę Ci także pijanego sylwka ;)) i Happy New Year 2014 ! :D
    :* :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski i nie mogę się doczekać nn

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam twojego bloga <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. masz talent : 3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział jest fajny

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostajesz nominowana przez blog http://storyofmylifeoded.blogspot.com/ do nagrody The Versalite Blogger Award

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział czekam na next. Mam nadzieję że u Milly i Harrego wszystko będzie dobrze.
    Pozdrawiam Emila <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudny czekam nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominuję Cię do Liebster Award. Więcej informacji na http://doyoulovemeharrystyles.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest moją zachętą do dalszego pisania :) <3