Tłumacz

środa, 26 lutego 2014

CZĘŚĆ 2 Chapter 15

- O czym? – zapytałam zdziwiona, wychodząc przed dom i przymknęłam drzwi. – Dlaczego jesteś zły?
- To ty mi powiedz – Harry wyjął telefon z kieszeni telefon, chwilę postukał w ekran i pokazał mi. Na zdjęciu widniałam ja z Sam’em w kawiarni, przytuleni do siebie.
- Skąd to masz? Śledziłeś mnie? – Ponownie zadałam mu pytanie, lekko oburzona.
- Nie, dostałem od Cary. Widziała was razem – powiedział Harry.
- Co ona ma do tego? – Na wieść o Carze od razu zrobiłam się zła.
- Co ty tam z nim robiłaś?! Mówiłem Ci, że nie chcę byś z nim rozmawiała – syknął mój narzeczony ze wstrętem.
- Chciałam się pogodzić i tyle. Sam nie był niczemu winien – odparłam, opatulając się swetrem, który miałam na sobie.
- To dlaczego się przytulaliście? Wiesz, co ja mogę sobie w tej chwili o tym pomyśleć?
- Nie zdradzam Cię Harry, to chciałeś usłyszeć?
- Cara mówiła, że wyglądaliście na szczęśliwych – rzekł.
- Wierzysz jej, a nie mi? – Poczułam się urażona. Harry nie miał do mnie zaufania?
- Gdy widzę takie zdjęcie, innego wyboru nie mam – stwierdził, patrząc na mnie smutnym wzrokiem.
- Harry, do niczego nie doszło. Tylko rozmawialiśmy.
- Jeśli wasza rozmowa polega na czułych przytulankach, to tak samo ja mogę spotykać się z Carą.
- Co? – Zdziwiona cofnęłam się o kilka kroków do tyłu. – Czy to ty właśnie powiedziałeś? Ta suka owinęła Cię wokół palca.
- To tylko moja była, nic mnie z nią nie łączy – Wzruszył ramionami.
- Wmówiła Ci, że Cię zdradziłam, tak? – upewniłam się.
- Tak jakby.
- I ty jej tak od razu uwierzyłeś? Osobie, która zawsze Cię okłamywała? Serio, jesteś aż takim idiotą?
- Ja idiotą? – powtórzył zszokowany.
- Tak, i to ogromnym. Nie ufasz własnej narzeczonej, Harry. To nie jest normalne! – Wyrzuciłam ręce w górę, podkreślając swoje zdenerwowanie.
- Milly, zdjęcia o wszystkim świadczą! Nie lepiej jest się przyznać, a nie bardziej się pogrążasz?
- Ty się słyszysz co mówisz? Oskarżasz mnie o coś, czego nie zrobiłam.
- To zadam Ci krótkie i efektywne pytanie : O czym rozmawiałaś z Sam’em? Jeśli mi na nie, nie odpowiesz, możesz się więcej do mnie nie odzywać.
- Ja… - Cholera, nie mogłam. Obiecałam Sam’owi, że nie puszczę pary z ust. – Nie mogę Ci powiedzieć. To jest jego tajemnica.
- Czyli nie mam o czym z Tobą rozmawiać – stwierdził.
- Harry, stawiasz mnie w niewygodnej sytuacji! Powiedział mi to w wierze, że nic nikomu nie wyjawię. To nie jest sprawiedliwe! – krzyknęłam na całe gardło. – Znasz mnie ponad rok i wiesz, że nigdy bym Cię nie zdradziła, a ty odwalasz mi taki numer!
- To ja powinienem powiedzieć o Tobie. Ufałem Ci.
- Ufałeś… Jesteś beznadziejny. Cara nagadała Ci bzdur, a ty jej tak bezpodstawnie wierzysz… Gdybym Cię zdradzała, nie przyjęłabym tych Twoich cholernych oświadczyn i nie zgodziłabym się na zamieszkanie z Tobą!
- Harry! Ile to jeszcze potrwa?! – usłyszałam głośny, znajomy kobiecy krzyk. Spojrzałam lodowato na Harrego.
- Ona tu jest?! – wrzasnęłam, zdejmując z siebie sweter.
- Co ty zamierzasz zrobić? – zapytał mnie podejrzliwie Harry, łapiąc moje nakrycie nim spadło na ziemię.
- To, co powinnam zrobić już, gdy przyszła pod Twój dom w Cheshire – warknęłam i ruszyłam ku jej sylwetce, która wyłoniła się z jego auta.
- Cześć Milly. Jakże miło jest Cię widzieć – powiedziała radośnie Cara, uśmiechając się złośliwie.
- Ty perfidna zdziro… - Rzuciłam się na nią z pięściami, bez żadnych zawahań. Cara pisnęła zaskoczona próbowała ukryć się przed moimi mocnymi ciosami. Władała mną ogromna złość, rozdrażnienie i to wszystko co miał wkurwiony człowiek w sobie. Miałam ochotę ją po prostu zabić!
- Zostaw mnie, suko! – krzyknęła, łapiąc mnie za włosy, lecz jej się to nie udało i dostała ode mnie prosto w nos, który za pewne nie uniknął złamania w kilku miejscach.
- Jak mogłaś wmówić Harremu, że go zdradzam!? – krzyknęłam je prosto w twarz i oberwała ode mnie z otwartej dłoni w prawy policzek. – Jesteś tak o niego zazdrosna!?
- Milly, spokojnie – Harry chwycił mnie za ramiona i odciągnął mnie od niej. Strzepnęłam jego dłonie ze swojego ciała i skupiłam się na Carze, która powoli się podnosiła się z ziemi.
- Nie moja wina, że przyłapałam Cię z tym przystojniaczkiem na czułościach. Aż tak brakuje Ci odwagi, by przyznać się do zdrady? – Cara uśmiechnęła się gorzko i wytarła krew ze swojego nosa, który siniał.
- Jakich czułościach?! Pocieszałam go!
- Pocieszałaś – Prychnęła. – Szeptałaś mu słodkie słówka na ucho, czule go obejmowałaś… I to nie nazywa się zdrada?
- Sam mi się zwierzał, a ty naopowiadałaś Harremu głupot! Myślałaś, że w ten sposób go odzyskasz? Kłamiąc?!
- Nie kłamię – Tym razem Cara spojrzała na Harrego. – Widziałam ich razem w kawiarni.
- Bo umówiliśmy się tam na kawę, by się pogodzić! – powiedziałam zdesperowana.
- Tylko winni się tłumaczą – Parsknęła Cara złowrogim śmiechem.
- Bo nikt mi nie wierzy! Przez Ciebie Harry stracił do mnie zaufanie, zadowolona?! Tego właśnie chciałaś?! A ty… - Odwróciłam się w stronę Harrego. Na jego twarzy malowało się zakłopotanie. Drżącymi od nerwów dłońmi, zdjęłam pierścionek i rzuciłam w jego stronę. – Masz to. To chyba nie będzie mi już potrzebne.
- Milly… - zaczął Harry, czując w jego głosie ból.
- Wiesz, dlaczego go pocieszałam? Bo wyznał mi, że jest gejem i boi się powiedzieć o tym swojemu ojcu. Masz, chciałeś prawdy, a teraz oboje spierdalajcie stąd. Nie chcę was widzieć, obojga!
- Milly… - Harrego dosłownie zatkało. – Ja nie wiedziałem…
- No właśnie, nie wiedziałeś. To była jego tajemnica, więc powinieneś mnie zrozumieć, ale wolałeś wierzyć Carze, niż mi. Wygrała. Ma Cię teraz całego.
- Milly, nie zrywaj ze mną… Proszę…
- Zostaw mnie, Harry – Zabrałam swój sweter od niego i z cichym płaczem wbiegłam do domu.

~ Oczami Harrego ~

Zszokowany całym zdarzeniem, które miało miejsce kilka chwil temu, nie mogłem uwierzyć w to co się właśnie stało.
Milly zerwała zaręczyny i tak naprawdę ze mną zerwała, przez pierdolone kłamstwa Cary… Nie mogłem tak przejść to obojętnie, musiałem ratować nasz związek.
- Nie zbliżaj się do mnie nigdy więcej do mnie – fuknąłem do Cary z pogardą, która z głupim uśmiechem stała wlepiona wzrokiem we mnie. – Najlepiej wyjedź od razu.
- Harry, ja chciałam dobrze… Ja nadal Cię kocham… Ona na Ciebie nie zasługuje!
- Spierdalaj! – splunąłem i podbiegłem pod drzwi domu Milly, waląc w wejście. – Milly, otwórz! Porozmawiajmy!
- Odejdź! Zostaw mnie w spokoju! – usłyszałem jej płaczliwy krzyk zza drzwiami.
- Wpuść mnie, pogadajmy na spokojnie! Wiesz, że nie odpuszczę! Otwórz!
- Proszę, daj mi spokój! Dużo dziś mi zrobiłeś! – Co ja narobiłem? Dlaczego tak łatwo uwierzyłem Carze? Jakim jak idiotą byłem, że dałem się uwieść jej słowom!
- Proszę, daj mi być przy Tobie… Proszę – niemal błagałem. Kochałem Milly i nie chciałem jej stracić. Chciała tylko pomóc Sam’owi pozbierać się… A ja oskarżałem ją o zdradę!

W końcu Milly otworzyła drzwi.

Jej twarz była cała zapłakana, a oczy opuchnięte. Za nią stały dziewczyny, przejęte stanem swojej przyjaciółki.
- Możecie iść, poradzę sobie – szepnęła do nich Milly, a one pokiwały głowami i zabrawszy swoje rzeczy wyszły, mierząc mnie wzrokiem. Cholera, co ja zrobiłem?
- Milly, przepraszam… - tylko tyle udało mi się powiedzieć. Nie miałem słów, by się usprawiedliwić.
- Zwykłe przepraszam nie wystarczy – odparła Milly, wycierając twarz z łez. – Wierzyłeś jej, a nie mi. To boli. Zawiodłam się na Tobie… Czy ty wiesz, co się porobiło?
- Nie wiem co się ze mną stało… Gdy zobaczyłem wasze zdjęcie… Coś we mnie pękło i nie mogłem tego zahamować… Jestem nadzwyczajnie w świecie zazdrosny o Ciebie, to chciałaś usłyszeć? Jestem zazdrosny i nie potrafię tego zmienić. Jesteś piękną, nadzwyczajną kobietą o niezwykłej urodzie, wdzięku i klasie. Nigdy nie widziałem kogoś takiego jak ty… Cara była błędem, czymś w rodzaju przelotowego związku, który nie miał sensu, ale ty go masz… Ten sen. Między nami jest coś, czego nie potrafię opisać. Wiem, że czujesz to samo. Cara nie ma tych wszystkich cech i zalet, co ty. Cara to perfidna, puszczalska szmata, o której chcę zapomnieć i nigdy nie wracać do jej tematu. Kocham Cię i nie chcę, byśmy tak skończyli. Mieliśmy być parą Happy Endu, a nie klęski. Nie mogę żyć bez Ciebie, bez Twojego pięknego uśmiechu witającego mnie każdego dnia, który od razu staje się piękniejszy. Jesteś moja i nic tego nie zmieni – Chwyciłem jej zapłakaną twarz w obie dłonie i długo pocałowałem, a co było najlepsze : Ona tego nie przerwała i nie zbiła na kwaśne jabłko. Jej usta chłonęły mnie w najmniejszym calu, nie chcąc w ogóle się ode mnie odkleić. Tak, potrzebowaliśmy tego oboje. Pocałunków, namiętności, mnóstwa seksu… I nasze życie staje się lepsze.

***

- Jeszcze raz Cię przepraszam – szepnąłem do jej ucha, okrywając jej nagie ciało kołdrą po odbytym stosunku i spojrzałem na nią ze smutkiem. Byliśmy już trochę zmęczeni całym dniem i zdarzeniami, które miały miejsce. – Żałuję, że uwierzyłem Carze. Tak łatwo mnie przekonać…
- To nie na Ciebie jestem zła… Tylko na nią. Od początku wiedziałam, że będzie chciała wywinąć nam jakiś numer, ale nie wiedziałam, że aż taki. Lecz mamy swoje sposoby… - wskazała na nas, przytulonych do siebie i ciał, które mocno przylegały. – I gdybym była faktycznie na Ciebie zła, a było tak przez kilka dobrych sekund, nie przyjęłabym ponownie tego pierścionka – Spojrzeliśmy oboje na jej dłoń, gdzie pierścionek, który dałem jej ponownie. Był on na swoim miejscu, i miał tam być do końca naszych dni.
- Mam wyrzuty sumienia za to, co zrobiłem… Nie chciałem tego.
- Wiem – Milly uśmiechnęła się lekko i musnęła moje wargi swoimi. Czułem się tak, jakbym dotykał nienaruszony aksamit. – Kocham Cię wariacie, wiesz?

- Ja Ciebie też. Z całego serca – Ponownie ją pocałowałem, po czym wtuleni w siebie zasnęliśmy, odlatując do krainy ciszy i spokoju.


----------------------------

No to witajcie kochani! Oto taka mała drama time w moim wykonaniu :) Cieszycie się, że między nimi wszystko jest okay? :D Bo ja tak :D


15 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział!! :* <3

Komentujcie <3

Milly <3

niedziela, 16 lutego 2014

CZĘŚĆ 2 Chapter 14

Po kilku dniach z Harryn z powrotem wróciliśmy do Londynu. Nasze relacje były już w stu procentach naprawione i między nami było tak, jak dawniej. Te godziny spędzone w Cheshire były najlepsze, jakie kiedykolwiek spędziłam. Cieszyłam się, że mój Harry wrócił, że wszystkie nasze czułości powróciły. 
Nasze plany związane ze ślubem były już prawie skończone. Uroczystość nie miała być fiestą na miarę Sweet Sixteen, lecz miała być skromna w gronie naszych najbliższych. Mama Harrego i Ellie miały zająć się wszystkimi dekoracjami, jedzeniem i zaproszeniami. Po zakończniu liceum, mieliśmy się pobrać, a później wyjechać na studia. 
- Jak się czujesz, moja przyjaciółko? - Przed szkołą po zakończonych lekcjach, dopadła mnie Georgia z dziewczynami. 
- Jakoś leci - Wzruszyłam obojętnie ramionami. 
- Zniknęłaś na kilka dni i ty mówisz mi, że tylko jakoś leci? Serio? Gorszej wymówki nie mogłaś wymyśleć? 
- Georgia, śpieszę się. Możecie wpaść do mnie później? 
- A gdzie idziesz? - zapytała mnie Tina, patrząc w swoje różowe paznokcie, za pewne zrobienie u maniukirzystki.
- Na kawę z Sam'em - odparłam, otwierając swoje auto i wpakowałam torbę na tylne siedzenia.
- Z Sam'em? Co na to Harry? 
- Harry jest zazdrośnikiem. Nie rozumie, że nic mnie z nim nie łączy. Poza tym, chcę pogodzić się z Sam'em i wszystko mu na spokojnie wytłumaczyć.
- Nie wiem czy to dobry pomysł... - Georgia przeciągle westchnęła.
- Spokojnie, Georgia. Poradzę sobie, poza tym, to tylko wyjście na kawę z kolegą. Nic zwyczajnego - Usiadłam na siedzeniu kierowcy i odpaliłam auto. - Przyjdziecie do mnie wieczorem na noc? Zrobimy sobie damski wieczór.
- Jasne - zgodziły się i dopóki nie odjechałam z pod szkoły, stały i mnie obserwowały. Chciałam naprawić konktakty z Sam'em, ale... jak powiedzieć to Harremu?

***
- Hej! Jak się masz? - zapytałam wesoło Sam'a, który czekał na mnie w kawiarnii z moją ulubioną kawą. Przytuliłam się z nim na powitanie i zajęliśmy wolny stolik. Sam był jakiś markotny i widziałam, że coś go trapi. - Ej, coś Cię trapi? Nie wyglądasz na wesołego
- To nic takiego - odparł Sam smutnym tonem. - Zwykłe użalanie się nad sobą.
- Mi możesz wszystko powiedzieć. Jestem Twoją przyjaciółką. No dalej, wygadaj się. Od tego tu chyba jestem - zachęciłam go, biorąc łyk swojej Latte Machiato. 
- Trochę głupio mi o tym mówić... Mogę wyjśc na jakiegoś głupka - stwierdził, unikając mojego wzroku. To było strasznie dziwne. Te jego zachowanie... Nie, coś tu nie grało. Ewidentnie.
- No mów. Nie uznam Cię za idiotę, nic z tych rzeczy, Sam. Mów, co jest grane? 
- Ale obiecaj mi, że po wszystkim ode mnie się nie odwrócisz? Dobrze?
- Jakbym mogła? Jesteś moim przyjacielem - Pogładziłam go delikatnie po ramieniu. Sam wydawał się być zestresowany.
- Bo ja... Nie jestem taki, jak wszyscy.
- Zauważyłam. 
- Nie o to mi chodzi, Milly... Ja nie wiem jak Ci to wytłumaczyć, to jest trochę wstydliwe...
- Masz prostatę?
- Co? - Sam spojrzał na mnie zaskoczony. - Nie! O czym ty myślisz, kobieto? 
- Sory, palnęłam gafę. No mów, mów dalej. Nie krępuj się.
- No bo... Harry pewnie nie raz o mnie mówił w Twoim w towarzystwie... Cholera, nie mogę, no...
- Sam, nie wiem co Cię powstrzymuję, ale na pewno Ci pomogę...
- Jestem gejem - rzekł. Moje usta wykrzywiły się w duże " o " i cała zesztywniałam. Spodziewałam się wszystkiego, nawet tego, że wyzna mi miłość, ale nie tego. Nie widziałam, by Sam interesował się za szczególnie chłopcami, lub nie zwracałam na to uwagi. - Znaczy nie dokońca, bo i umawiam się z dziewczynami.
- Twoi rodzice o tym wiedzą? - zapytałam go.
- Matka tak, ojciec nie. Gdyby się dowiedział, wysłałby mnie na chłostę. Homoseksualistów znosi, ale nie geji. 
- Sam, jeśli zależy mu na szczęściu swojego syna, zrozumie Twoje poglądy. Bycie gejem to nie grzech, Sam. 
- Dla niego tak, i to niewybaczalny. Dlatego boję się powiedzieć prawdę. Nie chcę stracić ojca.  
- Nie stracisz, zobaczysz - Objęłam go delikatnie.
- Nie mów o tym nikomu, okay?
- Masz to u mnie jak w banku - przyrzekłam mu.

~ Oczami Cary ~

Od dnia, w którym  odwiedziłam Harrego i tą lafiryndę, nie mogłam przestać o nich myśleć. Co ona miała, czego mi brakowało? Co mu się w niej tak podobało? Dobra, była ładna, ale po jej charakterze widziałam, że jest niezłą giganciarą. Jakoś nie wierzyłam w jej idealną niewinność. Za nią kryła się perfidna suka i dobrze o tym wiedziała, lecz najwidoczniej Harry nie chciał tego zauważyć. Musiałam udowodnić mu, że Milly nie jest dla niego, ale jak miałam to zrobić? Śledzić ją, aż popełni jakiś błąd.

Zdesperowana, kroczyłam po ścieżkach Londynu, ignorując zalotne spojrzenia innych mężczyzn i kierowałam się do niby najlepszej kawiarni, jaka mogła być w stolicy. Rzadko w niej bywałam, bo nigdy nie chciało mi się ruszać z Cheshire i wolałam imprezować tam, ale od pewnego czasu ciągnęło mnie do Londynu tak, jak ćmę do światła. Nie, to nie były żadne wyprzedaże w TopShopie, ani nic z tych rzeczy. Ciągnęło mnie do Harrego. Dobrze by było, gdybym wiedziała, gdzie mieszkał, przynajmniej wtedy mogłabym go nachodzić.

Gdy chciałam otworzyć drzwi od kawiarni i wejść do środka, coś przykuło moją uwagę. Konkretnie chłopak i dziewczyna. Przytulali się i coś do siebie mówili. Po kolorze włosów i rysach twarzy dziewczyny, rozpoznałam ją. Była to cholerna Milly z jakimś przystojniakiem. Kręcąc z niedowierzaniem głową wycofałam się z budynku, nim ta dwójka zdążyła mnie zauważyć i z chytrym uśmiechem wyjęłam telefon i wybiwszy numer Harrego, zadzwoniłam do niego.
- Halo? - Po dwóch sygnałach usłyszałam jego głos.
- No hej, kotku. Co tam słychać? - przywitałam się z nim przesłodzonym tonem.
- Czego chcesz, Cara? - Jego głos przesycony złością rozniósł się po słuchawce. 
- Może pierw jakieś miłe cześć, co? 
- Przejdź do sedna, bo mnie nudzisz - Harry westchnął.
- Mam dla Ciebie miłą niespodziankę. Znaczy... Dla kogo miła, dlatego tego miła.
- O czym ty mówisz? - Usłyszałam, że był zdezorientowany.
- To, że w kawiarni na Oxford Street Twoja ukochana Milly siedzi z jakimś całkiem niezłym facetem. Obejmują się, szeptają słodkie słówka... Jak romantycznie!
- Blefujesz - Prychnął Harry.
- Dlaczego bym miała? Chciałam tylko przejść się na kawę, a co najwyżej dostałabym odruchu wymiotnego - odparłam z przekąsem.
- Jakoś Ci nie wierzę.
- Chcesz zdjęcie? 
- Nie.
- Zrozum Harry : Milly Cię zdradza. Ona i ten chłopak wyglądają naprawdę na szczęśliwych.
- Możesz się w końcu zamknąć? Wiem, że jest to Twoja kolejna intryga, Cara. Znam Cię i to bardzo dobrze.
- Aha, na pewno - Parsknęłam.
- Czyżby? Wiem nawet to, że jesteś dziwką Barney'a w Cheshire.
- Zamknij ryj, idioto! - krzyknęłam, przez co zwróciłam na siebie uwagę przechodniów.
- Co ty taka zgryźliwa? Wściekła, że znam prawdę? Liczyłaś, że ukryjesz to przede mną?
- Spierdalaj! Jeśli potem będziesz zły o to, że Milly jest latawicą nie zwracaj się do mnie! Nawet się do Ciebie nie odezwę, palancie!
- Dobra, dobra. Na razie, dziwko - I się rozłączył. 
- To zabolało - powiedziałam sama do siebie i po raz ostatni spojrzałam na parę siedzącą w kawiarni i po chwili jednak zrobiłam im zdjęcie i wysłałam MMS-em Harremu z gorzkim uśmiechem. 

Milly, jesteś skończona, a Harry będzie mój.

~ Oczami Milly ~

- Byłaś w Cheshire z Harrym i nic nam nie powiedziałaś, suko?! - krzyknęła Debby, gdy siedziałam z dziewczynami w salonie i piłyśmy wino, oglądając Gossip Girl.
- To wyszło bardzo spontanicznie, Debby. Harry przyszedł do mnie pod wieczór, a już następnego dnia pojechaliśmy do Cheshire. Poza tym, nikt nie miał o tym wiedzieć - wytłumaczyłam jej, sącząc czerwone wino z kryształowego kieliszka. 
- Jesteście samolubni, oboje!
- Też Cię kocham - Cmoknęłam ją w policzek, po czym oparłam się plecami o kanapę. - Ale przyznam, że ten wyjazd miał swoje minusy.
- Jakie?
- Poznałam byłą Harrego - odparłam z obrzydzeniem.
- I co to za wywłoka?
- Jest jeszcze gorsza, niż kilka Samar razem wziętych, uwierz mi. Jest taką psycholką, że bez wahania wzięli ją do psychiatryka. Przyszła ona do nas w panterce, obcasach i czarnym, kurewskim płaszczu. Wyglądała jak rasowa kurwa.
- Ktoś tu jest chyba zazdrosny o Styles'a - powiedziała żartobliwie Rose, śmiejąc się pod nosem. 
- Ja? No coś ty. Ta Cara, za przeproszeniem może mi skoczyć - Prychnęłam. 
- Jest aż tak szpetna? - Pokiwałam głową. - Może zmieńmy temat... Jak było na kawie z Sam'em?
- W... porządku - uśmiechnęłam się lekko. Od razu w umyśle pojawiła mi się chwila, gdy oznajmił mi, że jest gejem. Trudno mi było to przełknąć... Osoba, która była moim przyjacielem z dzieciństwa, lubił chłopców... - Wypiliśmy kawę, porozmawialiśmy i pojechałam do domu.
- Nie podrywał Cię? - Zdziwiła się Tina.
- Nie - zaprzeczyłam. - Nic z tych rzeczy. Sam wie, że ja i Harry jesteśmy w poważnym związku i z tego co widziałam, nie zamierzał nawet do mnie startować.
- To jest prawdziwy przyjaciel, a nie tak jak Nate i Corbin. Tych to bym zabiła przy pierwszej lepszej okazji, gdybym tylko mogła - stwierdziła Georgia, wywracając oczami. 
- Są jakieś nowe plotki o Samarze? Nic o niej od dawna nie słyszałam... - Dziewczyny spojrzały się na siebie, a Georgia pokręciła niezauważalnie głową. - Ej, co przede mną ukrywacie? Ładnie to tak zatajać ważne fakty przed przyjaciółką? Wstydźcie się.
- Milly... To co usłyszysz, nie będzie zbyt przyjemne - zaczęła ostrożnie Debby, patrząc na swoje dłonie.
- Chyba sobie poradzę sobie, no mówcie - odparłam z westchnięciem.
- No bo Samara... - wypowiedź Georgi przerwała głośne pukanie, lub nawet walenie w drzwi. 
- Wow, ktoś tam jest niecierpliwy... - skomentowałam, wstając z kanapy i poszłam otworzyć gościowi. Ku mojemu zdziwieniu był to Harry, lecz na twarzy nie miał tego swojego charakterystycznego wesołego uśmiechu, tylko grymas, a między jego brwiami widniały zmarszczki. - Hej, Harry. Umawialiśmy się chyba na dwudziestą...
- Mamy do pogadania - warknął Harry. 


--------------------------
No siemka, kochani! :* Dawno mnie tu nie było ;p Przepraszam was za moją dłuugą nieobecność, ale miałam naprawdę urwanie głowy i trudno było mi było cokolwiek ogarnąć. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. ^^ Powoli zbliża się koniec Change My Mind :/ To będzie już drugi blog, z którym ciężko będzie mi się rozstawać. ;d

Ale przed nami jeszcze kilka rozdziałów, które będą pełne wrażeń. I jeszcze coś dla tych, którzy czytali Angry : Blog jest tylko dla osób zaproszonych ze względów osobistych. Trzeba do mnie napisać na facebooku i podać swój adres email :)


15 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział!! :* <3

Komentujcie <3

Milly <3